Nie trzeba wcale fatygować się do Chin, by jeździć autem dostępnym wyłącznie na tamtejszym rynku. Kilka tygodni temu pisałem, że w Państwie Środka można nabyć niezwykle interesującego SUV-a, który stylistyką przypomina Porsche Cayenne Coupe. Nie spodziewałem się, że jeden z egzemplarzy trafi do Polski na sprzedaż tak szybko. Ten BYD Song L o mocy 517 KM, pomalowany srebrnym lakierem, może jutro wylądować w twoim garażu. Czy warto? Przyjrzyjmy mu się.
BYD jest obecny na polskim rynku, ale tego modelu nie oferuje
Dla wielu osób Song L jest jednym z najładniejszych SUV-ów z Bliskiego Wschodu. Nasuwa się więc pytanie: dlaczego BYD oficjalnie nie oferuje go w Polsce? Powód jest prosty – Sealion 7, który niedawno zadebiutował na polskim rynku, gryzłby się z Songiem L w ofercie, mimo że oba modele stylistycznie różnią się dość znacząco. Nie jest jednak wykluczone, że w przyszłości Song L zagości na polskim rynku oficjalnie, zwłaszcza że w mediach cieszy się ogromnym zainteresowaniem.

Song L wyposażony jest w akumulator o pojemności 87 kWh, który zapewnia zasięg do 600 km na jednym ładowaniu. Przyspiesza do 100 km/h w 4,3 sekundy i dysponuje napędem na cztery koła. To spory SUV, bo jego długość wynosi 4,84 metra. Inne chińskie modele, takie jak Jaecoo 7 czy MG HS, mają odpowiednio 4,5 metra i 4,61 metra długości – a to prawdziwie rodzinne SUV-y. Opadająca linia dachu, charakterystyczna dla modeli typu Coupe, nie pozwoliła na uzyskanie równie dużego bagażnika, ale 458 litrów to i tak bardzo przyzwoita pojemność. Dla porównania, hybrydowe Cayenne Coupe ma bagażnik o pojemności 434 litrów.

Wyposażenie? Jest absolutnie wszystko
Chińskie samochody dawno już przestały odstawać w kwestii wyposażenia. Śmiem twierdzić, że sami Chińczycy stali się bardzo wymagający, jeśli chodzi o wykończenie i technologię. W tym modelu znajdziemy wszystko, włącznie z takimi gadżetami jak ładowarka indukcyjna o mocy 50 W, która pozwala na naładowanie iPhone’a od 0% do 100% w niecałą godzinę. Dodatkowo, na pokładzie mamy kamerę 360 stopni, tempomat adaptacyjny działający nawet przy prędkości 200 km/h, podgrzewane wszystkie siedzenia, dwustrefową klimatyzację, elektrycznie otwieraną klapę bagażnika oraz masaż w fotelach.
Jedynym mankamentem, który może zniechęcić potencjalnych kupujących, jest brak obsługi Apple CarPlay – to dość powszechna przypadłość samochodów z Chin, nawet tych oficjalnie oferowanych w Europie. CarPlay nie znajdziesz również w Nio ET5, które testowałem.
Cena? Usiądź wygodnie
Jak myślisz, ile można żądać za ponad 500-konnego, w pełni wyposażonego SUV-a z dużą baterią i interesującym designem? A, zapomniałem dodać – to auto z 2024 roku, które przejechało zaledwie 3 tys. km. Cena, którą ustalił właściciel, to 154 tys. zł – najpewniej do negocjacji w okolice 150 tys. zł. Do tego należy doliczyć podatki w wysokości 33%, co daje finalną kwotę około 204 tys. zł.

Najtańsze Cayenne Coupe w salonie to wydatek rzędu pół miliona złotych, i nie będzie tak szybkie. A jeśli przejrzymy oferty używanych Porsche o podobnej mocy, znajdziemy egzemplarz z 2020 roku, który ma prawie 70 tys. km nalotu. To hybryda plug-in o mocy 462 KM. Cena? 349 tys. zł. Za pięcioletnie auto.
Jeśli nie zamierzasz eksperymentować z używanymi, zawsze możesz udać się do salonu BYD-a. Jednak Sealion 7 z napędem na cztery koła to również spory wydatek – 240 tys. zł.
Źródło: motofilm.pl
