Chińskie auto uratowało życie kierowcy na autostradzie. W Polsce obniżą ceny, żeby zakwalifikować się do programu dopłat „NaszEauto”

Opinie o chińskich samochodach są podzielone. Jedni twierdzą, że są niebezpieczne i kiepskiej jakości, inni zachwalają je pod niebiosa, starając się przekonać do nich wszystkich wokół. Prawda jest taka, że zanim ktoś wyrazi opinię o jakimkolwiek aucie, powinien się nim najpierw przejechać. Często słyszę krytykę konkretnych chińskich marek, która nie ma żadnego pokrycia w rzeczywistości, bo pochodzi od osób, które nigdy nawet nie siedziały za ich kierownicą. Tymczasem okazuje się, że chińskie samochody potrafią zaskakiwać – i to pozytywnie. Jeden z nich właśnie uratował życie kierowcy na autostradzie, unikając groźnego wypadku – wszystko się nagrało. Co więcej, Motofilm.pl dowiedział się, że ceny aut tej marki zostaną obniżone, aby kwalifikowały się do programu dopłat „NaszEauto”.

Nio spisało się na medal

Wyobraź sobie – jedziesz prawym pasem autostrady z normalną prędkością. Co może się wydarzyć? Może ktoś nagle wjedzie pod prąd, jak to niedawno miało miejsce na A2. Może też zdarzyć się coś bardziej prozaicznego – zapatrzysz się na moment w jakiś punkt, a przed tobą pojawi się ściana aut stojących w korku.

Nio na autostradzie unika wypadku, fot. Youtube
Nio na autostradzie unika wypadku, fot. Youtube

Taka właśnie sytuacja spotkała ostatnio pewnego kierowcę Nio. Te chińskie auta w styczniu otrzymały aktualizację systemu AES (Banyan 3.1.0), czyli czegoś w rodzaju autopilota znanego z Tesli. Dzięki zaawansowanym kamerom, czujnikom i technologii LiDAR – tej samej, którą stosuje m.in. Volvo EX90 – samochód potrafi samodzielnie analizować sytuację na drodze i podejmować decyzje. Miałem okazję testować modele ET5 i ET7 – ich recenzje znajdziesz na stronie.

Jeździłem limuzyną z Chin. NIO ET7 ma 33 kamery i radary oraz akumulator wymienny w 5 minut, nawet na 800 kilometrów

Czy to działa? Wystarczy obejrzeć nagranie, by się przekonać. Kierowca Nio jechał spokojnie, a mimo to mógł zginąć, gdyby nie systemy bezpieczeństwa. W momencie, gdy prawy pas nagle się zakorkował, samochód samodzielnie zmienił pas, unikając potencjalnie tragicznego w skutkach zderzenia. Kierowca auta jadącego przed nim również wykazał się refleksem i uniknął kolizji, choć nie obyło się bez strat – stracił lusterko.

Samochody tej marki są dostępne w Polsce

Marka Nio jest obecna w Polsce od kilkunastu miesięcy dzięki prywatnemu importerowi. Przykładowo, model ET5 – przypominający Porsche Panamerę – z baterią kosztuje obecnie 285 900 zł. Jak jednak dowiedział się Motofilm.pl, od 6 lutego cena zostanie obniżona do 276 500 zł, tak aby auto mogło kwalifikować się do programu „NaszEauto”. Jeśli spełniasz kryteria dochodowe i zezłomujesz stare auto, możesz otrzymać nawet 40 tys. zł dopłaty. W takim przypadku ostateczna cena ET5 wyniesie 236 500 zł.

NIO ET5, fot. Łukasz Elszkowski, motofilm.pl
NIO ET5, fot. Łukasz Elszkowski, motofilm.pl

Warto też wspomnieć, że Nio oferuje możliwość zakupu auta bez baterii, która jest dostępna w ramach miesięcznego abonamentu. W takim układzie cena modelu ET5 to 229 900 zł, a po dopłacie może spaść nawet do 189 990 zł.

Źródło: motofilm.pl