Wszystko wskazuje na to, że gdzieś pod koniec wakacji lub na początku jesieni do Polski trafi kolejny model Forthinga. Po SUV-ie T-Five i multivanie U-Tour, nadszedł czas na 4,9-metrowego liftbacka. Ten również otrzyma silnik 1.5, ale nie będzie on służył do napędzania kół, a jedynie do ładowania akumulatora. Dzięki temu zapomnimy o wysokim spalaniu, które jest największą bolączką chińskich aut.
Forthing S7 zmierza do Polski i celuje w Skodę Superb
Przedstawiciele handlowi i dyrektorzy znudzeni Skodą, którym wymiana auta służbowego przypada na koniec roku, mogą właśnie patrzeć na swój przyszły samochód. Forthing S7 EREV jest kierowany przede wszystkim do nich. Od razu uspokajam – nie trzeba go będzie ładować. Technologia EREV oznacza, że silnik 1.5 będzie sam ładował akumulator. Do napędu posłuży jednostka elektryczna o mocy 218 KM. Więc nadal wystarczy tylko wlać paliwo i jechać. Akumulator ma mieć pojemność 28 kWh.

Czego się spodziewam? Przede wszystkim gigantycznego zasięgu bez konieczności tankowania i ładowania. Producent chwali się zużyciem energii na poziomie 11 kWh – i jest to jak najbardziej możliwe. Nawet Volkswagenem ID.7 udało mi się uzyskać 12,5 kWh. Sądzę, że S7 EREV przejedzie nawet do 2000 km, tak jak nowy BYD.
Ostatnio pisałem o Ioniqu 6, który wygląda bardzo futurystycznie, bo inżynierom zależało na uzyskaniu niskiego współczynnika oporu powietrza 0,21 Cd. A teraz wyobraź sobie, jak opływowy jest Forthing ze współczynnikiem 0,191 Cd. Puścisz gaz na prostej drodze i nie będzie chciał zwolnić, chyba że uruchomisz rekuperację.

To, że Forthing S7 EREV zaoferuje ogromną ilość miejsca dla wszystkich pasażerów, jest pewne. Może więc być nie tylko opcją dla przedstawicieli handlowych, ale również dla rodzin, które poszukują przestronnego liftbacka. Nie wiadomo jeszcze, jaka będzie pojemność bagażnika, ale wersja BEV oferuje 540 litrów. Tu powinno być podobnie. Dla porównania, Skoda Superb najpewniej wygra na tym polu z pojemnością 645 litrów.
Forthing rozpędzony w Polsce
Chińczycy zdają sobie sprawę z tego, że przed zakupem Forthinga może zniechęcać serwis i dostęp do części. Z tego powodu pod Warszawą powstał magazyn, w którym większość części jest dostępna w ciągu 24 godzin. Marka znalazła w Polsce już kilkuset klientów i celuje w 3000 na koniec roku.

Czy S7 EREV ma szansę na sukces rynkowy? Bez wątpienia tak, ale wszystko zależy od ceny. Najtańszy Superb kosztuje 156 tys. zł za wariant z silnikiem 1.5 o mocy 150 KM i miękką hybrydą. Gdyby Forthing wycenił swojego EREVA podobnie, to Skoda miałaby bardzo poważny problem, żeby utrzymać klientów. Motofilm.pl spodziewa się jednak ceny w okolicach 170-180 tys. zł. I patrząc na to, co oferuje konkurencja, to też będzie bardzo dobra oferta.
Źródło: motofilm.pl, X, autoua.net
