Zastanawiasz się nad elektrykiem? Przed zakupem Forda Capri dobrze wiedzieć, że tańsza wersja prawie zawsze okazuje się lepszym wyborem

Miałem okazję uczestniczyć w polskiej premierze Forda Capri w Gdańsku. Jeździłem topową, najbardziej wypasioną wersją, ale – co ciekawe – to wcale nie ona byłaby moim wyborem. Po testach doszedłem do dość zaskakującego wniosku: wybór najdroższego wariantu wcale nie gwarantuje największego zadowolenia. W moim garażu widziałbym wersję „środkową”, zwłaszcza jeśli zależy mi na połączeniu wygody i ekonomii. W takim układzie Capri wychodzi naprawdę korzystnie, a sam zakup elektryka ma w końcu sens.

Czy Ford Capri to w ogóle dobry wybór?

Nie jest tajemnicą, że napęd Capri pochodzi od Volkswagena – nawet gdy byłem w fabryce Forda w Kolonii, nie chowali kontenerów z logo Volkswagena. I dobrze, bo to jedna z najwydajniejszych europejskich technologii. Po testach modeli pokrewnych, takich jak Skoda Enyaq czy Volkswagen ID.7, stwierdzam, że to najlepsze, co mogli zrobić. Napęd jest naprawdę wydajny. W aucie tak aerodynamicznym jak ID.7 zużywał mi średnio tylko 12,3 kWh na testowym dystansie 156 km.

Ford Capri - bok, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Ford Capri – bok, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Dzięki temu Capri z marszu plasuje się w czołówce elektryków na rynku. Ford dołożył do tego precyzyjny układ kierowniczy i świetnie zestrojone zawieszenie, co daje w efekcie naprawdę porządne auto, pełne nowoczesnych technologii. Na szczególną uwagę zasługuje przesuwany ekran na konsoli centralnej, który w razie potrzeby pełni rolę bezpiecznego schowka – zamyka się automatycznie po zaryglowaniu drzwi. Można bez stresu zostawić w nim portfel czy inne drobiazgi. Chyba że ktoś wpadnie na pomysł, żeby wyrwać cały ekran…

Już po pierwszych jazdach wiem, że to bardzo dobry elektryczny SUV. Jest wygodny, przestronny z tyłu, a bagażnik ma aż 585 litrów pojemności. Brzmi świetnie, prawda?

Ford Capri - przód, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Ford Capri – przód, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Najdroższa wersja nie jest najlepszą

Chcę, żeby moi czytelnicy wiedzieli, że w przypadku Capri nie warto ślepo wybierać najdroższej wersji. W rodzinnym SUV-ie liczy się przede wszystkim oszczędność energii, a co za tym idzie – rzadsze postoje na ładowanie. Jeśli zależy ci na elektryku, którym będziesz pokonywać dłuższe trasy, odradzam wariant z napędem AWD o mocy 340 KM.

Owszem, napęd na cztery koła kusi bezpieczeństwem i przyczepnością, ale jeśli planujesz korzystać z auta także poza miastem, zdecydowanie lepiej postawić na wersję z RWD o mocy 286 KM. Nawet Ford podaje, że taka konfiguracja pozwala przejechać o 60–70 km więcej na jednym ładowaniu. Moim zdaniem różnica jest jeszcze większa. W modelu Explorer, którym podróżowałem do Kolonii, zużycie energii wynosiło około 15 kWh na 100 km, podczas gdy w mocniejszym wariancie AWD nie udało mi się zejść poniżej 19,6 kWh. Przy obecnych cenach energii to dodatkowe 20 zł na każde 100 km, a to już robi różnicę.

Ford Capri - wnętrze
Ford Capri – wnętrze

Gdy testowałem dwa Enyaqi – jeden z RWD, drugi z AWD – różnica w zużyciu energii była tak drastyczna, że tym drugim nawet nie chciałbym jechać w długą trasę, a tym pierwszym chętnie ponownie pojechałbym do Szwajcarii. Dodatkowo, sprawdziłem ten sam napęd z RWD w Volkswagenie ID.7 na dystansie kilku tysięcy kilometrów – wypadł fenomenalnie. Capri z tym silnikiem elektrycznym przyspiesza do setki w 6,4 sekundy (AWD robi to w 5,3 sekundy). Ale czy w rodzinnym SUV-ie naprawdę potrzeba większej dynamiki?

Cena zakupu też przemawia za RWD

Różnica w cenie zakupu jest znaczna. W promocji Capri AWD kosztuje 220 000 zł, a RWD – 200 000 zł. Jeśli skorzystasz z maksymalnych dotacji (nawet 40 000 zł), możesz mieć kompletnie wyposażonego elektrycznego SUV-a za 160 000 zł. To już naprawdę rozsądna cena.

Ford Capri - wnętrze
Ford Capri – wnętrze

Jeśli naprawdę zależy ci na napędzie na cztery koła, elektryk może nie być dla ciebie najlepszym wyborem. Napęd AWD w połączeniu z elektrycznym układem jezdnym oznacza częstsze wizyty na ładowarkach – coś, czego nikt nie lubi. W takim przypadku polecam hybrydową Kugę plug-in o mocy 183 KM. To świetny kompromis między spalinówką a elektrykiem, który sprawdzi się znacznie lepiej.

Na koniec ciekawostka: piękny żółty lakier Capri jest jedynym dostępnym za darmo. Za pozostałe kolory trzeba dopłacić od 1500 do nawet 4500 zł.

Źródło: motofilm.pl

Czy warto dopłacać za drogi automat w Fordzie Puma? W ten sposób zaoszczędzisz aż 6 tys. zł