Całkiem niedawno, bo jeszcze 10 lat temu, można było kupić nowego Civica, który do dziś świetnie wygląda, za niecałe 66 000 zł. Wtedy, szukając taniego nowego auta, naprawdę nie można było pominąć salonu Hondy. Civic zawsze był solidnym samochodem – może i palił dużo i wył bardziej niż jechał, ale odpłacał się niezawodnością. Co się stało, że dzisiaj prawie nikt nie myśli o zakupie tego auta?
Honda zmieniła kierunek
W pewnym momencie komuś w Hondzie przestało zależeć na oferowaniu tanich samochodów. Ceny wszystkich modeli, od Jazza (który teraz kosztuje absurdalne 120 400 zł) po CR-V (za które trzeba zapłacić minimum 202 000 zł), poszybowały w górę. Civic także zmienił status na „dla bogatych”. Żeby teraz wyjechać nim z salonu, trzeba wyłożyć katalogowe 167 700 zł.

W czasach chińskiej ekspansji, gdy producenci raczej obniżają ceny, Honda postanowiła pójść pod prąd. Dlaczego? Powodów jest kilka.
Jeden silnik, prosta oferta
Dawniej Civic mógł być wyposażony w jedną z kilku prostych jednostek napędowych. Były wersje benzynowe 1.4 i 1.8, a nawet Diesel o pojemności 1.6, który naprawdę potrafił oszczędzać olej napędowy. Do dziś pamiętam, jak przy jeździe o kropelce udało mi się uzyskać wynik 2,8 litra na 100 km. Żadnym innym czysto spalinowym silnikiem nie osiągnąłem takiego wyniku.
Aktualna oferta Civica jest dużo prostsza – dostępna jest tylko jedna wersja silnikowa, hybryda e:HEV o mocy 184 KM. Zbudowana na bazie 2-litrowego silnika benzynowego, średnio zużywa 4,7 litra paliwa na 100 km. Mało, ale nie tak mało, jak ten świetny Diesel.

Civic też urósł przez te wszystkie lata. W 2015 roku miał 4300 mm, a dziś mierzy 4551 mm. Choć daje to więcej miejsca dla pasażerów, gorzej jest z przestronnością bagażnika. Stary Civic oferuje 477 litrów, nowy tylko 415 litrów. To efekt podzespołów technologii hybrydowej, która po prostu zabiera miejsce. Hybryda Hondy to w ogóle inna bajka niż np. w Toyocie – silnik spalinowy służy jedynie do ładowania akumulatora, a koła napędza jednostka elektryczna. I właśnie za tę technologię Honda każe sobie płacić.
Jakość materiałów także poszła w górę. O ile kiedyś Honda kojarzyła się z tanimi plastikami i przeciętnym spasowaniem, dziś stosuje materiały z wyższej półki. Zaskoczyła mnie jakość wykończenia w każdej z testowanych przeze mnie Hond – nawet w tej nieszczęsnej e:Ny1, w której marzłem.

Honda ma usprawiedliwienie, ale czy to wystarczy?
Honda może tłumaczyć wyższą cenę jako efekt lepszej jakości, ale czy to wystarczy? Klienci stają się coraz bardziej oszczędni i nie chcą przepłacać za samochody, dlatego chińskie marki i Dacia zdobywają rynek. Tymczasem wiecznych rywali – VW Golfa czy Forda Focusa – wciąż można kupić za rozsądne pieniądze (około 100 tys. zł). Civic stał się luksusową opcją, ale czy zasługuje na to miano? Moim zdaniem nie, bo na drogach go prawie nie widać. Za 160 000 zł można kupić chociażby MG HS w wersji hybrydowej plug-in o mocy prawie 340 KM. Z drugiej strony Civic jeździ świetnie, pali mało, i kto wie, czy nie jest to ostatnia generacja w historii – Japończycy skupiają się teraz na zupełnie innych samochodach, które mają szokować.
Źródło: motofilm.pl
Tego japońskiego SUV-a pokochasz za prowadzenie. Ma 184 KM, a pali tylko 4,6 l / 100 km