Nigdy wcześniej nie widziałem takiej mobilizacji. Policja „poluje” na śnieżnych drifterów

Spadło dużo śniegu, a to jak zwykle kusi kierowców – zwłaszcza tych z autami z napędem na tył – do testowania swoich umiejętności driftowania na pustych placach, parkingach czy nawet zakrętach. Takie zachowanie nigdy nie było zgodne z prawem, ale kiedyś kończyło się mandatami w wysokości od 200 do 500 złotych. Teraz jednak policjanci mają prawo nałożyć grzywny sięgające dla wielu kierowców astronomicznych kwot. I to nie wszystko.

Wzmożone kontrole przy placach, parkingach i za zakrętami

Muszę przyznać, że tak dużej liczby policyjnych patroli dawno nie widziałem. Podróżując wczoraj po mazowieckich drogach przez zaledwie 35 minut, naliczyłem przynajmniej cztery radiowozy. Wszystkie pilnowały porządku w miejscach szczególnie kuszących dla miłośników jazdy bokiem – przy zakrętach czy dużych, pustych placach.

Ford Mustang śnieg zima policja straż pożarna
Policja zatrzymała kierowcę Forda Mustanga

Niektórzy kierowcy zapominają, że droga publiczna nie jest miejscem do ćwiczenia technik jazdy. Takie rzeczy można robić w specjalistycznych szkołach, których w Polsce z roku na rok przybywa. Wystarczy wspomnieć choćby o nowo otwartej inicjatywie Alpine Driving Experience na torze w Modlinie.

Dlaczego policja reaguje tak stanowczo?

Powód jest prosty – za kręcenie „bączków” lub kontrolowany poślizg na drodze publicznej grozi teraz mandat w wysokości od 200 złotych do nawet 5000 złotych. Wszystko zależy od interpretacji policjanta. Dla niejednego kierowcy taka kwota to prawdziwy cios – warto przypomnieć, że minimalne wynagrodzenie w 2025 roku wynosi 4666 złotych brutto.

Jednak uszczuplony portfel może być dopiero początkiem problemów. Istnieją dodatkowe przepisy, które mogą dotknąć kierowców za niebezpieczną jazdę:

Artykuł 86 Kodeksu Wykroczeń: „Kto prowadzi pojazd mechaniczny w sposób zagrażający bezpieczeństwu w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.”

Artykuł 98 Kodeksu Wykroczeń: „Kto prowadzi pojazd mechaniczny w sposób naruszający przepisy ustawy o ruchu drogowym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.”

W praktyce kara ograniczenia wolności rzadko jest stosowana, ale drift może być zakwalifikowany jako naruszenie tych przepisów.

Nadchodzą jeszcze ostrzejsze przepisy

To jednak dopiero początek zaostrzeń. Po głośnych przypadkach, takich jak sprawa Majtczaka przebywającego w Dubaju, rząd planuje kolejne zmiany. Wkrótce najmniejsza kara za drift na drodze publicznej może wynosić 1500 złotych, a dodatkowo przewiduje się możliwość konfiskaty auta na miesiąc i odebrania prawa jazdy na trzy miesiące. Driftowanie będzie traktowane jak wykroczenie.

Audi S5: wypadek podczas driftu
Audi S5: drift na śniegu

Zmiany mają dotknąć także uczestników nielegalnych wyścigów. Kara za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym w takich okolicznościach ma wzrosnąć do 10 lat pozbawienia wolności, a samochód sprawcy zostanie skonfiskowany.

Chcesz driftować? Wybierz miejsce, gdzie możesz to robić legalnie i bez stresu. Nie warto ryzykować mandatu i problemów.

Źródło: motofilm.pl, policja

Nikt nie spodziewa się takiego SUV-a w policji. „Atakuje znienacka, strzela z wydechu, a wielu ludzi nie zna marki” (wideo)