Kupisz tańszy, używany model i będziesz bardziej zadowolony niż z nowego. W przypadku tego Forda jest to raczej pewne

Jak to możliwe, żeby być bardziej zadowolonym z zakupu samochodu z drugiej ręki niż nowego? A jednak jest to możliwe – przynajmniej w przypadku Forda Pumy ST. Ten urokliwy crossover przeszedł zmiany, które nie wszystkim przypadły do gustu. Właściwie większości się nie podobają. Zmieniono silnik na bardziej ekonomiczny i dodano automat, aby było wygodniej. Efekt? Lawina drwin – nawet wśród kolegów dziennikarzy.

O co chodzi z tym Fordem Pumą ST?

Jeśli nie śledzisz świata motoryzacji na bieżąco, mogłeś nie zauważyć istotnej zmiany pod maską Pumy ST. Zamiast 200-konnego silnika 1.5 z manualną skrzynią biegów, nowa wersja otrzymała litrową jednostkę z technologią miękkiej hybrydy, generującą 170 KM i współpracującą z automatem.

Zalety tej zmiany? Niższe zużycie paliwa – w moim teście wyniosło około 7,5 litra na 100 km. Automat sprawił też, że model trafia do szerszego grona odbiorców – do tych, którzy nie lubią zmieniać biegów. W praktyce większość zainteresowanych zakupem Pumy ST poluje na starsze egzemplarze z drugiej ręki.

Ford Puma ST 1.0 170 KM, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Ford Puma ST 1.0 170 KM, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Dlaczego? Powód jest prosty. Oznaczenie „ST” w Fordzie to synonim sportowego charakteru – auta, które dobrze sprawdzi się nawet na torze wyścigowym. A jeśli ktoś faktycznie planuje takie przejażdżki, to po prostu nie kupi samochodu z litrowym silnikiem. Więcej frajdy z jazdy zapewni 1.5 z manualem, który zniknął z cenników.

Miałem okazję jeździć zarówno starszą, jak i nową wersją i wiem, że poprzedni model jest wyraźnie szybszy. Szczególnie powyżej 120–140 km/h, oferuje lepszy „przeciąg”. Jest też głośniejszy, ma bardziej rasowe brzmienie i z dużym prawdopodobieństwem wytrzyma „katowanie” dłużej niż litrowy motor. Różnica 30 KM robi swoje. Na papierze również widać przewagę – starsza Puma ST przyspiesza do setki w 6,7 sekundy, podczas gdy nowa potrzebuje 7,4 sekundy.

Ford Puma ST lifting 2024 - tył
Ford Puma ST lifting 2024 – tył

Jakby tego było mało, poprzedni ST nie był jeszcze wyposażony w irytujące alerty systemów asystujących, które informują o zmęczeniu kierowcy czy przekroczeniu prędkości. W sportowym aucie to ma znaczenie.

Ogromna różnica w cenie to zawsze większa satysfakcja

Kolejna ważna kwestia to cena. Przejrzałem oferty i naprawdę zadbany egzemplarz Pumy ST z 2023 roku, w niebieskim kolorze, z przebiegiem 26 tys. km, można kupić za 129 tys. zł brutto. Jak to się ma do nowego modelu z litrową jednostką? Nawet w promocyjnej cenie kosztuje 163 150 zł. Co otrzymujemy za te dodatkowe 30 tys. zł? Auto młodsze o dwa lata, ale z mniejszym i słabszym silnikiem, który wcale nie pali znacznie mniej – realnie różnica to około 1 litr na 100 km.

Musiałem szybko przejechać prawie 1200 km, a dostałem elektrycznego Forda Explorera

Czy litrowa wersja jest problematyczna? Przez dwa lata jeździłem Focusem z 155-konnym silnikiem 1.0 mHEV. Przejechałem nim 30 tys. km bez żadnych problemów, zdarzyło mi się pokonać nawet 1600 km w 13 godzin niemieckimi autostradami. Przeglądając ogłoszenia, można znaleźć kilka egzemplarzy z przebiegiem 300 tys. km. Nie ma więc powodów do obaw o trwałość – o ile auto będzie odpowiednio użytkowane. Najlepiej zmieniać olej co 8–10 tys. km, mimo zaleceń producenta mówiących o interwałach 30 tys. km.

Podsumowując, Ford Puma ST to jeden z niewielu przypadków, gdzie bardziej opłaca się kupić używaną wersję niż nową. Nie twierdzę, że nowy model jest zły – znajdą się klienci, którzy z różnych powodów preferują automat. Ale po prostu lepszym wyborem wydaje się Puma 1.0 155 KM w wersji ST-Line, która również prowadzi się świetnie, a w salonie kosztuje 131 250 zł.

Ford Puma ST 1.5 200 KM, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Ford Puma ST 1.5 200 KM, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Na zakończenie – pamiętaj o negocjacjach. Ford daje duże upusty, nawet do 20 tys. zł.

Źródło: motofilm.pl

Czy warto dopłacać za drogi automat w Fordzie Puma? W ten sposób zaoszczędzisz aż 6 tys. zł