Chińczycy coraz śmielej wkraczają na polski rynek motoryzacyjny, zdobywając kolejne segmenty. Ich oferta nie ogranicza się już tylko do popularnych SUV-ów czy crossoverów, ale obejmuje również limuzyny, supersamochody, a nawet… mikrosamochody. Co ciekawe, w tym ostatnim segmencie pojawił się model oferujący wyposażenie, które dotychczas było zarezerwowane dla wyższych klas. Ma dwa ekrany, system klimatyzacji, a nawet tylną kanapę z ISOFIX-ami – to tylko niektóre z cech tego mikro autka, którego mogą prowadzić 16-latkowie (B1).
BAW Pony to elektryk dla licealistów i nie tylko
Masz 16-latka, któremu nie chce Ci się codziennie organizować transportu? A może po prostu szukasz kompaktowego, taniego w eksploatacji samochodu do miasta? Właśnie dla takich osób powstał BAW Pony.
To chiński mikrosamochód, który może zaskoczyć. Jak wspominałem przy okazji testu Jaecoo 7 – chińskie pochodzenie nie oznacza niskiej jakości. W końcu nawet europejskie modele, jak Cupra Tavascan czy Mazda 6e, są produkowane w… Chinach na rynek europejski.
BAW Pony ma zaledwie 3162 mm długości i 1498 mm szerokości, co sprawia, że parkowanie to pestka, nawet w najciaśniejszych miejscach. Największym dla mnie zaskoczeniem jest, że w tym 450-kilogramowym mikrusie udało się zmieścić tylną kanapę na dwie osoby. W dodatku można zamontować foteliki dziecięce dzięki systemowi ISOFIX. Co więcej, nawet przestrzeni jest zaskakująco dużo – szczerze mówiąc, w Lexusie LC500 miałem jej za samym sobą mniej! Konstruktorom mocno zależało, żeby pasażerowie z tyłu nie czuli się jak sardynki, dlatego ograniczyli nawet regulację fotela kierowcy przód-tył. Dla mnie – trochę niepotrzebnie. Bo gdybym mógł bardziej przesunąć fotel do tyłu, czułbym się już maksymalnie spełniony w tym aucie za kierownicą.
Poziom wyposażenia zaskakuje
Przed testem byłem pewny, że wnętrze tak małego auta może tylko rozczarować. Tymczasem poziom wykończenia dorównuje wielu większym „prawdziwym” samochodom. Dwa ekrany o przekątnej 10,25 cala przypominają te z poprzedniej Klasy S Mercedesa. Na jednym z nich wyświetlane są informacje o pojeździe, na drugim funkcje multimedialne.
Zaskakuje również ilość technologii: czujniki parkowania, system kamer 360 stopni, ABS, EBD, EPS, a nawet poduszkę kierowcy. Brakuje jedynie fizycznych pokręteł do obsługi klimatyzacji, ale to problem znany również z większych samochodów, za który Euro NCAP będzie obcinała punkty w testach zderzeniowych od 2026 roku.
Koszty jazdy? Wychodzi prawie za darmo
Moc 27 KM (w trybie Eko 20 KM) może nie robi wrażenia, ale wystarczy do miejskiej jazdy. Dla porównania, to taka sama wartość, jaką oferuje Fiat 126p – z tą różnicą, że „Maluch” zużyje 8 litrów paliwa na 100 km, co dziś kosztowałoby ok. 50 zł. Tymczasem BAW Pony potrzebuje średnio 6 kWh na 100 km (zimą!), co przy ładowaniu w domu kosztuje… 6 zł.
Zasięg? Zależnie od wersji, to 170–220 km. Naładowanie baterii o pojemności 13,7 kWh do pełna kosztuje więc 14 zł. Jedyny minus to czas ładowania – maksymalna moc około 2 kW oznacza, że z gniazdka 230V pełne ładowanie zajmie około 6 godzin. W ogóle nie ma sensu odwiedzać szybkich publicznych ładowarek. Za to zasilanie odłącza się automatycznie w momencie kolizji w celu podwyższenia poziomu bezpieczeństwa.
BAW Pony pozytywnie zaskakuje także pod względem komfortu jazdy. Spodziewałem się, że każda dziura będzie bolesna dla pleców, ale zawieszenie radzi sobie z nierównościami całkiem dobrze. Nawet na remontowanej, kosmicznie zdewastowanej drodze auto spisywało się przyzwoicie. Muszę też przyznać, że podczas ostrego manewrowania Pony nie wykazywał tendencji do przewracania się. Nawet przy prędkości do 90 km/h auto jest bardzo stabilne. Na pewno pomaga nisko zamontowany akumulator, który przecież swoje waży.
Czy to się opłaca?
To jedyne auto dla osób z prawem jazdy kategorii B1, które oferuje tak wysoki poziom funkcjonalności. Na tym właśnie zależało konstruktorom – odwzorować możliwości pełnoprawnego samochodu, mieszcząc się w limicie wagowym. Na polskim rynku nie znalazłem innego takiego auta z tylną kanapą. Istnieje co prawda podobnie wyglądający model Cenntro Avantier C, również dostępny w Polsce, ale uwaga – ma identyczne parametry, brak tylnej kanapy, a do jego prowadzenia wymagane jest prawo jazdy kategorii „B”.
To niszowy samochód, zaprojektowany z myślą o osobach potrzebujących drugiego auta w rodzinie lub pojazdu odpowiedniego dla 16-latka. Kosztuje 78 900 zł i można liczyć ma wsparcie państwa kwotą 4000 zł. Owszem, istnieją tańsze propozycje, ale Pony oferuje jakość w swojej klasie. Inżynierowie odwalili dobrą robotę, mieszcząc tyle funkcji w tak kompaktowym aucie i jednocześnie spełniając ograniczenia wagowe.
W tym mikro autku nie czujesz się „gorszy” na drodze. Wręcz przeciwnie – BAW Pony daje poczucie, że masz wszystko, co potrzebne, by komfortowo i bezpiecznie poruszać się po mieście. Tak jak 50 innych Polaków, którzy go kupili.
Źródło: motofilm.pl