Pewnie każdemu mieszkańcowi północnej Polski jest znane nazwisko Plichta. Ta ogromna grupa działająca od wielu lat na rynku jest głównie kojarzona z markami grupy Volkswagena. W ostatnich latach jednak zaczęli interesować się chińskimi markami. Przejechali się trzykrotnie, ale mimo to się nie zniechęcają.
Do trzech razy sztuka?
Jeśli tak, to grupa Plichta powinna już powiedzieć „pass” chińskim markom. W 2022 roku dealer Plichta zaczął oferować w swoich salonach samochody marek takich jak: Seres, Maxus i Skywell. Wszystkie dobrze rokowały. Zresztą osobiście miałem okazję jeździć różnymi Maxusami, a Mifę9 nadal uważam za niezłego i świetnie wyposażonego minivana. Szkoda tylko, że cena była zbyt wysoka, przez co odstraszała potencjalnych klientów.
Seres to już zupełnie inna historia. Właściwie nikt nie interesował się samochodami tej marki, mimo że PR-em zajmował się nawet specjalista z Forda. Tak szybko jak weszli na polski rynek, tak szybko go opuścili. Skywell natomiast wpisuje się w trend wyboru SUV-ów, który jest ulubionym segmentem Polaków, ale cena była zdecydowanie zbyt wygórowana. Też się ostatecznie nie przyjął, a osobiście nie widziałem żadnego z tych samochodów na drodze.
Plichta już nie promuje żadnej z tych trzech marek na głównej stronie internetowej, ale pojawiły się inne.
Co Cię nie zabije, to cię wzmocni
Wydawałoby się, że po trzech porażkach firma mogłaby zmagać się z problemami finansowymi. Na szczęście grupa Plichta nadal zarabia spore pieniądze na „swoim koniku” – markach Volkswagena, w tym Skodzie czy Cupra, a także Fordzie, Land Roverze, Jaguarze, a nawet Volvo.
A jednak nadal próbują z chińskimi markami! Najpierw wprowadzili BYD-a, potem MG, a teraz ogłosili przyjęcie Omody i Jaecoo. To właśnie te dwie ostatnie marki mają największe szanse na sukces sprzedażowy, ponieważ oferują tanie SUV-y – nie tylko elektryczne, ale także bardzo dobrze wyposażone. Omoda 5 „w wypasie” kosztuje 115 500 złotych i jest napędzana silnikiem 1,6 T-GDI o mocy 147 KM, który współpracuje z 7-stopniową automatyczną skrzynią DCT.
Jaecoo 7 to jeszcze większy SUV za 139 900 złotych, który również dysponuje tym samym silnikiem, ale może zostać wyposażony w napęd na cztery koła, co sprawia, że podobno doskonale radzi sobie w terenie. „Dżejku” miałem okazję jeździć i przede wszystkim to wykończenie zrobiło na mnie pozytywne wrażenie. Choć nie jestem pewien, jak te auta ostatecznie przyjmą się na polskim rynku, ponieważ Polacy wciąż „boją się Chińczyków” i uważają je za tandetne i problemowe, dziennikarze już wiedzą, że tak nie jest.
Skoro Plichta w to wchodzi, te te SUV-y naprawdę mogą być dobre. Nie traktuj tego jednak jako zachęty do zakupu. Przejedź się, zobacz i oceń sam. Tym bardziej, jeśli mieszkasz na północy kraju, bo zapewne zaraz przybędzie tam wiele „testówek”. Po trzech nieudanych próbach specjaliści Plichty raczej nie daliby się „oszukać po raz czwarty”. Dodatkowo ich najwięksi konkurenci – Grupa Zdunek (znana z Renault i BMW) – również przymierzają się do dealerstwa tych marek. Nieźle!
Źródło: motofilm.pl, trojmiasto.pl
SsangYong Torress to ładny i porządny SUV za 140 tys. zł. Przydałby się większy bak paliwa