Gdy Mitsubishi ogłosiło cenę nowego Outlandera, muszę przyznać, że byłem dość zaskoczony jej wysokością. Ale dopiero teraz jestem w prawdziwym szoku, bo okazuje się, że za te same pieniądze można kupić 3-letnie Porsche Taycan 4S z 530 KM pod maską. I to wcale nie jest egzemplarz z USA, ale auto z polskiego salonu, które miało dwóch właścicieli i przejechało od nowości tylko 85 tys. km. Brzmi jak niezły deal, prawda?
Mitsubishi odleciało w kosmos
Miałem Outlandera prywatnie – model z 2008 roku. Bardzo dobrze wspominam to auto, zwłaszcza za sprawą świetnego silnika Diesla pod maską. Pamiętam, że wtedy można było je kupić za około 95-100 tys. złotych. A dzisiaj? Występuje wyłącznie wersja hybrydowa typu plug-in o mocy 306 KM, której cena zaczyna się od… minimum 259 990 zł. Nie będę się tu rozpisywał, co ma, a czego nie ma, bo szerzej opisałem to we wcześniejszym artykule. Pomijam też fakt, że takie MG HS pHEV, które jest mocniejsze i także hybrydą plug-in, kosztuje o 100 tys. zł mniej.
![Mitsubishi Outlander (2025) - tył](https://motofilm.pl/wp-content/uploads/2024/12/xnew_outlander_phev_015l.jpg.pagespeed.ic.BWr1ww4kIP.jpg)
Prawie nowe Porsche za pół darmo
Prawdziwym szokiem jest to, co można kupić za niemalże tę samą kwotę. Okazuje się, że za podobne pieniądze można nabyć 3-letniego czarnego Taycana 4S o mocy 530 KM. Wielokrotnie jeździłem tym elektrykiem w różnych wersjach i uważam, że to jedno z najbardziej wydajnych aut elektrycznych. Ten egzemplarz ma baterię o pojemności aż 93 kWh, prawie dwa razy więcej niż w nowym elektryku Toyoty.
![Porsche Taycan - ogłoszenie Otomoto, fot. motofilm.pl](https://motofilm.pl/wp-content/uploads/2024/12/xogloszenie-taycan-otomoto.jpg.pagespeed.ic.1BX3qv-KiD.jpg)
Myślisz, że to „ulep” z USA? Też tak myślałem, ale takiego można byłoby kupić za jeszcze mniej, nawet w cenie MG. Egzemplarz, który przykuł moją uwagę, został kupiony w polskim salonie, był serwisowany w ASO i miał tylko dwóch właścicieli. Sprzedawca deklaruje jego bezwypadkowość i odda go za 260 tys. złotych. Przebieg to niecałe 85 tys. km.
Co wybierasz?
Oba samochody pomieszczą pięć osób (4+1 w Porsche). Outlander nie oferuje opcjonalnie wersji 7-osobowej. Taycan, mimo swojej sportowej natury, także poradzi sobie w miejskich warunkach – ma pneumatykę, które w razie potrzeby pozwala podnieść przód, by pokonać wyższe przeszkody. Oba auta mają napęd na cztery koła, więc nie będą miały problemu w trudnych warunkach pogodowych. Jednak napęd w Porsche jest zdecydowanie lepszy, szybszy i bardziej skuteczny. Nie oczekuj, że Outlander będzie dobrym zawodnikiem w terenie – choć wygląda masywnie, ma tylko 19 cm prześwitu. Jeśli zależy Ci na samochodzie do jazdy po nieutwardzonych drogach, jest wiele innych, tańszych i lepszych opcji.
![Mitsubishi Outlander 2025 - przód i tył](https://motofilm.pl/wp-content/uploads/2024/12/xmitsubishi-outlander-przod-tyl.jpg.pagespeed.ic.U2Ao1KJkjN.jpg)
Jeśli dyskwalifikujesz Porsche tylko dlatego, że jest elektryczne, na pewno nim nie jeździłeś. Taycan spokojnie przejedzie 400 km, „jadąc całkowicie normalnie”, a dzięki technologii 800V, może się naładować błyskawicznie – z mocą ponad 200 kW przy użyciu szybkiej ładowarki. Oczywiście, są elektryki, które nie spełniają oczekiwań, jak Honda e:Ny1, ale w przypadku Porsche naprawdę nie mam żadnych zastrzeżeń.
Przyszło nam żyć w czasach, w których porównujemy ceny nowego Outlandera do 3-letniego Porsche. To naprawdę zmienia perspektywę na to, co można dostać za daną kwotę. Dla mnie wybór jest prosty. Elektryczne Porsche nie tylko sprawdzi się w roli rodzinnego samochodu, ale jest też zdecydowanie ciekawszą propozycją. Pomijając osiągi, poziom wykończenia to dwie zupełnie różne klasy.
![Porsche Taycan 4S - drift na śniegu!](https://motofilm.pl/wp-content/uploads/2024/12/porsche-taycan-4s-na-sniegu.jpeg)
Źródło: motofilm.pl