Doskonale pamiętam 2013 rok. To właśnie wtedy na rynku zadebiutowało BMW i8, które swoim futurystycznym wyglądem sprawiało wrażenie, jakby pochodziło z zupełnie innej ery. Nie tylko oszałamiało swoim wyglądem, ale również ceną w tamtym czasie – najtańsza wersja kosztowała 573 900 złotych. Teraz jestem w szoku, widząc, po ile można kupić używane egzemplarze w bardzo dobrym stanie. Co więcej, i8 wcale nie jest paliwożerną propozycją – dzięki swojemu oszczędnemu napędowi hybrydowemu, oferuje znacznie lepszą efektywność paliwową, niż można by się spodziewać.
Cztery miejsca i 154-litrowy bagażnik
i8 nie jest oczywiście samochodem dla każdego. To propozycja na drugie, weekendowe auto w rodzinie. Mieści cztery osoby, ale bagażnik ma zaledwie 154 litry, co wystarczy najwyżej na większe zakupy – na większy bagaż już nie ma miejsca. Niemniej jednak, auto świetnie sprawdza się nie tylko w trasach, ale także w miastach. Dlaczego?
Sekret tkwi w napędzie hybrydowym typu plug-in. Dziś modele BMW z serii „i” to w pełni elektryki, ale kiedyś oznaczały też tanie w eksploatacji hybrydy. Napęd i8 oparto na silniku 1.5 TwinPower o mocy 231 KM, który współpracuje z jednostką elektryczną o mocy 131 KM. Łączna moc zestawu to 362 KM, a średnie zużycie paliwa w cyklu mieszanym wynosi zaledwie 2,1 litra na 100 kilometrów. W trybie elektrycznym można przejechać do 35 kilometrów, co sprawia, że to świetne auto np. do codziennych dojazdów do pracy. Do tego wszystkiego przyspiesza od 0 do 100 km/h w zaledwie 4,4 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 250 km/h.
Po ile chodzą teraz używane i8?
Nowy „golas” w 2024 roku kosztował niecałe 600 tys. złotych. Kiedy testowałem go w 2017 roku, cena wynosiła 615 tys. złotych. Choć minęło zaledwie kilka lat, te kwoty wydawały się wtedy wręcz nieosiągalne, dlatego też nieczęsto można było spotkać to BMW na drogach.
A dzisiaj? Nieuszkodzone egzemplarze z USA kosztują około 140-170 tys. złotych, ale ja zdecydowanie kierowałbym się ku wersji europejskiej. Taki egzemplarz z 2015 roku i przebiegiem 117 tys. km można kupić za 235 tys. złotych. I to przecież tylko cena wyjściowa – warto spróbować negocjować i zejść do 215-220 tys. złotych.
Oferty do 250 tys. złotych obejmują przynajmniej kilka egzemplarzy w różnych kolorach. Przebiegi wahają się od 35 tys. km do wspomnianych 117 tys. km. Większych nie ma, co jest logiczne – tymi autami raczej mało kto jeździ na co dzień. Jest więc w czym wybierać.
Za kilka lat wartość powinna wzrosnąć
A przynajmniej na to wskazuje logika. BMW nie będzie już ich produkować, a na całym świecie powstało tylko około 20 tys. egzemplarzy. To niewielka liczba, a spora część z nich została skasowana przez nieuważnych kierowców. Ponadto, i8 wyprzedziło swoje czasy – choć ma już 10 lat, wciąż spełnia nawet aktualne bardzo rygorystyczne normy emisji CO2.
Jeśli nie znajdziesz odpowiedniego egzemplarza w Polsce, proponuję jeszcze jedną rzecz. Przejrzyj oferty za granicą. W Niemczech jest ich znacznie więcej, często lepiej zadbanych. Dodatkowo, ze względu na pojemność silnika 1.5, akcyza nie będzie droga.
Źródło: Otomoto, motofilm.pl