Dasz wiarę, że Seat Leon ma już 25 lat? Z tej okazji Hiszpanie przygotowali odświeżony model na 2025 rok. Choć zmiany są praktycznie niewidoczne gołym okiem, znacząco poprawiają ten samochód, wynosząc go na zupełnie nowy poziom. Najważniejszą nowością jest zupełnie nowa konfiguracja hybrydowa typu plug-in, która w trybie elektrycznym pozwala przejechać tyle, co w pełni elektryczny Ford Focus. Co więcej, Hiszpanie zrezygnowali z trzycylindrowych jednostek pod maską.
Leon zbliża się do doskonałości
Seat obrał doskonałą drogę. Podczas gdy inne marki stawiały na elektryki i zmagają się z problemami finansowymi, Seat skupił się na ulepszaniu wersji spalinowych. To okazało się strzałem w dziesiątkę. Nawet Cupra, będąca częścią grupy VW, wprowadziła elektrycznego Tavascana, który prawie się nie sprzedaje i może zostać wycofany. Tymczasem Seat doskonale trafia w gusta konsumentów.
W modelu 2025 Seat poprawił materiały wykończeniowe wnętrza, a elementy zostały lepiej spasowane. Nowością jest 12,9-calowy ekran dotykowy, standardowe reflektory LED w każdej wersji (w wyższych nawet matrycowe) oraz zaktualizowana cyfrowa tablica wskaźników. Nowocześniejsze oprogramowanie podobno nie będzie już sprawiało problemów. Jak to wyjdzie w praktyce, okaże się z czasem. Jednak już nawet po jeździe nową Cuprą Formentor zauważyłem znaczną poprawę w stosunku do wersji przed liftingiem.
Najlepsze jest to, że Seat kończy z pseudoekologicznymi rozwiązaniami, usuwając z oferty silnik 1.0 TSI. Nie dlatego, że się nie sprzedawał, ale dlatego, że ktoś mądry na górze uznał, że minimum odpowiednim silnikiem jest jednostka 1.5 TSI o mocy 115 KM. Jest przyjemniejszy w prowadzeniu, bardziej wydajny i czterocylindrowy – to kompletny samochód na trasę, który nie pali dużo, bo średnio około 5 litrów na 100 km.
Nikt im nie zarzuci, że nie dbają o środowisko
Równocześnie Seat wprowadza do oferty prawdziwą „petardę” – wersję eHybrid, która wykorzystuje 1,5-litrowy silnik i akumulator o pojemności 19,7 kWh. Taki wariant jest w stanie przejechać do 133 km tylko w trybie elektrycznym, co odpowiada mniej więcej całkowitemu zasięgowi elektrycznego Focusa sprzed 10 lat. Różnica polega na tym, że Seata… naładujemy szybciej. Moc ładowania wynosi aż 50 kW, więc pełne naładowanie akumulatora nie potrwa dłużej niż 23 minuty. Śmiało można korzystać z tej hybrydy nawet w trasie, co znacznie wpłynie na oszczędności.
Seat świetnie odnajduje się w tych niespokojnych czasach. Podczas gdy Volkswagen zmaga się z poważnymi trudnościami, stawiając na elektryki, sprzedaż Seata rośnie w błyskawicznym tempie. To obecnie jedyna marka grupy, która może powalczyć z Chińczykami na Starym Kontynencie. A jeszcze rok temu media wróżyły jej zamknięcie – co za paradoks!
Źródło: motofilm.pl