Czy da się stworzyć bardzo tani nowy samochód, który uzyska maksymalną notę w testach zderzeniowych Global NCAP? Okazuje się, że tak – dowodem jest nowy sedan Suzuki. Model Dzire kosztuje równowartość 32,5 tys. złotych (8 tys. dolarów), czyli prawie 5 razy mniej niż średnia cena nowego auta w Polsce (145 tys. złotych).
Tani samochód nie musi być trumną na kołach
Jeśli jeszcze nie widziałeś testu zderzeniowego nowego Chevroleta Groove, który otrzymał 0 gwiazdek w testach przeprowadzonych przez ADAC, musisz to nadrobić. Tak fatalną ocenę producent tłumaczył oczywiście niskim kosztem zakupu – 12 tys. dolarów, czyli około 50 tys. złotych.
Chevroleta kapitalnie „wyjaśniło” Suzuki. Okazuje się, że jednak się da! Wystarczy tylko chcieć. Nawet podstawowy model Dzire ma 6 poduszek powietrznych, ESP, asystenta ruszania pod wzniesienie czy system ochrony pieszych w razie kolizji. Oczywiście w Europie te systemy są już standardem, ale w aucie kosztującym poniżej 10 tys. dolarów to niestety rzadkość.
Suzuki Dzire jest rodzinnym sedanem, który nie jest demonem prędkości – generuje tylko 69 KM z silnika 1,2 litra (jest również wersja napędzana gazem ziemnym). Jednak wreszcie rodziny w ubogich krajach mogą wybrać pojazd, który nie będzie trumną na kołach. Niestety, wielu producentów wciąż zdaje się nie szanować życia ludzi w krajach o najwyższej gęstości zaludnienia.
Co połączy Toyotę i Range Rovera? Obie marki będą produkowały w Indiach
Suzuki Dzire nie jest dużym autem, ale oferuje całkiem przyzwoity bagażnik o pojemności 382 litrów. Suzuki obaliło także mit, że tylko duże auta (najlepiej SUV-y) są najbezpieczniejsze. Co więcej, nawet lepsza wersja modelu nie kosztuje majątku – 48,9 tys. złotych. Oferuje ona m.in. system kamer 360 stopni, 9-calowy ekran dotykowy z obsługą Apple CarPlay i Android Auto, automatyczną klimatyzację, a nawet reflektory LED. To kompletne wyposażenie, które pozwala bezpiecznie wozić całą rodzinę.
Jeszcze bardziej cieszy mnie, że Dzire jest naprawdę popularne w Indiach. Od debiutu w 2008 roku sprzedano tam 2,7 miliona egzemplarzy tego auta. Najnowsza generacja ma być również oferowana w Afryce, na Bliskim Wschodzie, w regionie ASEAN oraz Ameryce Łacińskiej. Dlaczego nie w Polsce? Powód jest prosty. Choć to bardzo bezpieczny samochód, prosty silnik nie zapewnia niskiej emisji CO2, więc nie ma szans, by pojawił się w regularnej ofercie importera w naszym kraju.