Silniki wysokoprężne są w ostatnich latach coraz częściej demonizowane, co nie dziwi, zważywszy na to, że większość producentów motoryzacyjnych, takich jak Volvo, odwróciła się od Diesli, stawiając na benzyny, hybrydy i napędy elektryczne. Tymczasem nowoczesne silniki wysokoprężne przeszły ogromną ewolucję, oferując nie tylko doskonałą dynamikę, ale także rekordowo niskie zużycie paliwa. Wciąż są dostępne w popularnych modelach, takich jak Skoda Octavia. Jednak coraz częściej słyszę, że to może być ostatnia szansa na zakup tego auta z Dieslem bez żadnych elektrycznych wspomagaczy.
Octavia w Dieslu w 2024 roku? Nadal jest oferowana
Przejrzałem polski cennik Skody. Niegdyś najpopularniejsza Octavia wciąż jest dostępna z „czystym” silnikiem Diesla o pojemności 2.0. W dodatku wersja o mocy 115 KM z 6-biegową manualną skrzynią kosztuje obecnie 118 900 zł po rabacie. Najtańszy wariant z automatem to wydatek rzędu 132 300 zł, ale w tej wersji auto oferuje już wyższą moc, wynoszącą 150 KM.
Według naszych źródeł, Octavia na początku 2025 roku jeszcze ma być oferowana z tym motorem. Jednak jak długo silnik ten pozostanie w sprzedaży, nie wiadomo – nawet w samej Skodzie. Decyzja może zapadnąć w każdej chwili i będzie zależała nie tylko od popytu, ale również od przepisów. A wiadomo, że od przyszłego roku każdy producent będzie musiał płacić karę za każdy gram CO2 powyżej 94 g/km.
Dla kogo ten silnik będzie najlepszy?
Jeśli nie opuszczasz miasta, to faktycznie zakup Diesla nie ma sensu. W takim przypadku lepiej postawić na elektryka lub, jeśli chodzi o Octavię, wybrać wersję benzynową z miękką hybrydą 1.5 o mocy 115 KM. Jest również bardzo ekonomiczna i kosztuje podobne pieniądze – 112 400 zł.
Diesel to najlepsza opcja dla osób, które często odbywają długie podróże. Wysoki moment obrotowy charakterystyczny dla tego silnika sprawia, że wyprzedzanie wolniejszych pojazdów, nawet przy mocy 115 KM, nie będzie stanowiło problemu. Średnie zużycie oleju napędowego jest wyjątkowo niskie – wynosi około 4,2 litra na 100 km. Nawet mocniejszy wariant z DSG, według deklaracji producenta, potrafi zejść do 4,5 litra. To oznacza, że przejechanie 100 km będzie kosztować około 30-35 zł. Taniej i bardziej komfortowo się już nie da.
Skoda mogłaby szybko wygryźć Toyotę, gdyby tylko sprowadziła tego SUV-a do Polski
A co jeśli nie lubisz limuzyn? Możesz mieć do tego prawo. Dlatego od razu zaznaczę, że ta sama jednostka, ale o mocy 150 KM, występuje także w SUV-ie Volkswagena – Tiguanie. Jednak ze względu na mniej aerodynamiczne, podwyższone nadwozie, należy liczyć się ze średnim zużyciem na poziomie 5,3 litra. Ten sam silnik znajdziesz także w Golfie, Seacie Leonie czy Skodzie Kodiaq.
Wypadnie z oferty, a Ty nawet się nie zorientujesz
2.0 TDI nie jest w żaden sposób zelektryfikowaną jednostką. Choć nie jest to wada – wręcz niektórzy preferują prostsze silniki – to jednak ten motor może zniknąć z oferty w każdej chwili. Przepisy dotyczące emisji stają się coraz bardziej rygorystyczne, a emisja CO2 tego Diesla wynosi 117 g/km. Oznacza to, że od przyszłego roku producent będzie musiał płacić kilkaset euro kary za każdy sprzedany egzemplarz. Alternatywnie, silnik może zostać zmodyfikowany i stać się po prostu miękką hybrydą. Takie rozwiązania oferują już dziś Mercedes czy Hyundai, więc nie jest to nic rewolucyjnego.
Skoda Octavia po liftingu bardziej funkcjonalna. Przybyło mocy
Źródło: motofilm.pl