W Polsce Toyota bije rekordy popularności – klienci nad Wisłą masowo wykupują wszystkie modele, a trend ten do końca roku raczej się nie zmieni. Zwłaszcza że najnowsza oferta promocyjna importera jest wyjątkowo atrakcyjna (na przykład Corolla Sedan startuje od 89 tys. złotych). Jednak globalne wyniki sprzedaży muszą budzić niepokój Toyoty. Jeszcze bardziej zaskakuje wyraźny spadek sprzedaży w Japonii — kraju, z którego marka pochodzi.
Toyota dostarczyła w tym roku 7,43 mln samochodów na całym świecie. Mimo że ta liczba wydaje się znacząca, globalny spadek sprzedaży wynosi 1,9% w porównaniu do tego samego okresu ubiegłego roku. W 2023 roku wszystkie marki Toyoty sprzedały łącznie 11,23 mln samochodów, co oznaczało wzrost o 7,2%. Po raz pierwszy od czterech lat, kiedy rynkiem wstrząsnęła pandemia (9,52 mln w 2020 r.) , sprzedaż Toyoty zaczęła spadać. Co się dzieje?
Do gry wchodzą Chińczycy i ich modele
Chiny były dotychczas głównym rynkiem Toyoty, ale w tym roku Chińczycy coraz chętniej wybierają pojazdy krajowych producentów, które pojawiają się w szybkim tempie. W rezultacie Toyota odnotowała tam spadek sprzedaży o 10,4% w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku. Co więcej, władze Toyoty zdecydowały się na zmniejszenie produkcji o prawie 18%, co sugeruje ich obawy o dalsze spadki.
Jeździłem chińskim SUV-em Jaecoo J7 za 139 900 zł. Poprawnie czytamy „dżejKU”
Sytuacja na rodzimym rynku jest jeszcze bardziej niepokojąca. Japonia, będąca trzecim rynkiem dla Toyoty, odnotowała spadek sprzedaży aż o 16,9% w porównaniu z rokiem poprzednim. Japończycy kupili około 1 miliona samochodów, a produkcja zmniejszyła się o 8,5%.
Mimo znaczących spadków sprzedaży w Chinach i Japonii, w Europie firma odnotowała wzrost o 6,6%, a w USA o 6,2%. Największe wzrosty zanotowano we Włoszech, Niemczech i Hiszpanii, wynoszące odpowiednio 21,9%, 16% i 10%. Warto zauważyć, że wszystkie te kraje są zrażone samochodami elektrycznymi, a Toyota oferuje tylko jednego elektryka o nazwie bZ4X. Na Starym Kontynencie Toyota nadal koncentruje się na hybrydach, które cieszą się dużą popularnością wśród Europejczyków. Ale i tu pojawia się zagrożenie, ponieważ Chińczycy planują wprowadzenie na europejski rynek wiele nowych samochodów hybrydowych oraz hybryd typu plug-in z zasięgami przekraczającymi 2000 km.
Toyota Prius wygląda jak Ferrari, ale pali 0,7 l benzyny. Pełny bak za 200 złotych przekona Polaków
Dalszy spadek sprzedaży wydaje się nieunikniony
Analiza rynków chińskiego i japońskiego jest niezwykle istotna dla prognozowania sytuacji na naszym rynku w najbliższej przyszłości. Spadek sprzedaży Toyoty w tych krajach może sugerować podobne tendencje w Polsce. Chińscy producenci bez kompleksów konkurują z tradycyjnymi markami, wprowadzając na rynek coraz lepsze i bardziej ekonomiczne modele. Miałem się o tym okazję przekonać chociażby podczas testów modeli Nio. W odpowiedzi na intensywny napływ chińskich pojazdów, Unia Europejska wprowadziła cła sięgające nawet 35,3%. Mimo tych barier handlowych chińscy producenci nadal uznają rynek europejski za bardziej opłacalny niż rodzimy.
Nie jest też tak, że Toyota zrezygnuje z samochodów elektrycznych. W związku z karami nałożonymi przez Unię Europejską za każdy przekroczony gram CO2 od 2025 roku, firma będzie zmuszona dostosować swoją ofertę. W planach Toyoty jest wprowadzenie aż 10 nowych modeli elektrycznych do 2026 roku, co może negatywnie wpłynąć na jej konkurencyjność również w Europie.
Ten chiński elektryk podbija Europę. NIO ET5 jest tanie, szybkie i świetnie wykonane