Najnowsze badania przeprowadzone przez firmę Huk Coburg nie napawają optymizmem europejskich producentów samochodów. Zjawisko to od razu tłumaczy m.in. decyzję Fiata o przywróceniu taniego Diesla do oferty oraz zapowiedź Mazdy, że mimo kar nie zrezygnuje z 3,3-litrowego silnika wysokoprężnego. Okazuje się, że aż 34% Niemców, po doświadczeniach z elektrykami, wraca do aut spalinowych – i to mimo dobrze rozwiniętej sieci ładowania, co sam sprawdziłem podczas podróży Fordem Explorerem do Kolonii.
„Zdecydowaliby się na samochód elektryczny tylko pod przymusem”
Sprzedaż samochodów elektrycznych w Niemczech spada od miesięcy. Nawet w lipcu, sprzyjającym większym zasięgom, odnotowano spadek o niemal 37% w porównaniu z lipcem 2023 roku. Aż 85% Niemców, którzy zrezygnowali z elektryków, wróciłoby do nich jedynie pod przymusem.
Samochody elektryczne w ogóle przestaną się palić? Problem rozwiązuje nowy typ baterii
Skąd takie skrajne podejście, skoro Niemcy mają doskonale rozwiniętą infrastrukturę ładowania? Ładowarki rozmieszczono gęsto, a na autostradach dominują te o mocy do 350 kW, co skraca czas ładowania. Myślę, że problem wynika przede wszystkim z tezy, iż „Niemcy nie lubią nakazów”. Samochody elektryczne wciąż postrzega się jako „coś narzuconego”. W dodatku wielu kierowców nadal nie miało jeszcze okazji pojeździć autem elektrycznym, więc są skazani na mity na temat zasięgu oraz inne nieprawdziwe informacje. W Polsce Volkswagen uruchomił nawet 30-dniowy program testowy, aby dokładnie zapoznać się z modelem elektrycznym przed jego faktycznym zakupem.
Tylko samochody BMW odnotowały wzrost sprzedaży
Sprawdziłem też, które modele elektryczne Niemcy najchętniej wybierali w tym roku. Wyniki pokazują, że najwięcej sprzedano aut z grupy Volkswagena – 91 180 egzemplarzy. To jednak spadek w porównaniu do analogicznego okresu w ubiegłym roku, kiedy sprzedano 108 000 pojazdów.
Grupa Stellantis odnotowała jeszcze większy spadek. W 2023 roku na ich elektryki zdecydowało się 52 400 Niemców, a w 2024 tylko 17 857 – co oznacza spadek o 65%.
Nawet po zsumowaniu wyników chińskich marek, liczby nie zachwycają. Sprzedaż spadła z 19 903 do 16 910 egzemplarzy. Jedynie BMW i Mini zanotowały wzrost sprzedaży – z 32 414 do 35 381 aut. Monachijski koncern oferuje obecnie 12 w pełni elektrycznych modeli, z czego tylko 4 to SUV-y lub crossovery (iX3 zostało wycofane). Co ciekawe, podczas testów nawet podwyższone iX1 zaskoczyło mnie niskim zużyciem energii, co prawdopodobnie miało wpływ na wybory niemieckich klientów.
Źródło: Welt, Handelsblatt