Jeździłem Porsche, które chciałoby zaszkodzić Niemcom. Ale oni są sprytniejsi

Nowy Macan Turbo trafił w moje ręce na kilka dni. To model, który nie jest już oferowany z silnikiem spalinowym. I wiecie co? Szkoda mi inżynierów Porsche – zrobili świetne auto, które po prostu nie będzie się sprzedawać. Potwierdzają to wyniki sprzedaży: z kwartału na kwartał jest coraz gorzej, a Porsche nie jest przyzwyczajone do spadków. Przez ostatnie lata wszystkie ich wskaźniki były na plusie. Całkowita elektryfikacja Macana okazała się błędem, co Niemcy już zauważyli. Klienci nie są zainteresowani autami elektrycznymi, więc marka planuje większą elastyczność w przyszłości.

Porsche Macan Turbo Electric to prawdziwe Porsche

Szybko poszło. Jeszcze niedawno mówiło się, że cała flota będzie w pełni zelektryfikowana do końca dekady. Już wiadomo, że to niemożliwe. Powód? Nie dlatego, że Porsche nie potrafi – Niemcy robią świetne elektryki. Problem w tym, że nikt ich nie chce.

Nowy Macan Turbo to jeden z najbardziej „uczciwych” elektryków, jakimi jeździłem. Posiada baterię o pojemności 100 kWh, która teoretycznie daje zasięg do 600 km. Macan uparcie pokazuje jednak około 350-370 km. Nie dlatego, że nie jest w stanie zrobić więcej – mógłby spokojnie, ale przy zastosowaniu zasad „elektrycznego ecodrivingu”. Te 350 km to zasięg w każdym stylu jazdy, bez żadnego oszczędzania energii, co jest wynikiem na poziomie bardzo wydajnego Volkswagena ID.7.

761 KM w rodzinnym kombi. Tak jeździ Porsche Taycan Turbo S ST

Wnętrze Macana to klasa Porsche: materiały są doskonałe, a komfort na tylnych siedzeniach zaskakująco wysoki. Wyciszenie również robi wrażenie – to poziom z innej galaktyki. Można rozmawiać szeptem nawet przy 140 km/h! Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to jakość kamer wokół auta – tutaj mogłoby być lepiej.

Porsche Macan Turbo EV - przód, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Porsche Macan Turbo EV – przód, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Elektryczny Macan prowadzi się rewelacyjnie, znacznie lepiej niż jego spalinowa wersja. Nie wydaje żadnych naturalnych dźwięków poza tym sztucznie generowanym przez system, co jednak wcale nie przeszkadza. Pod względem praktyczności Macan również się wyróżnia, mając dwa bagażniki: z tyłu o pojemności 480 litrów i z przodu o pojemności 84 litrów. Co więcej, ten drugi otwiera się samoczynnie, bez potrzeby ręcznego unoszenia maski.

Porsche Macan Turbo EV - bagażnik, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Porsche Macan Turbo EV – bagażnik, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Oczywiście Porsche musiało dodać coś nietypowego. Otwarcie klapki ładowania w Macanie działa inaczej niż w Taycanie: tutaj wystarczy nacisnąć delikatnie prawą stronę klapki od strony kierowcy lub lewą od strony pasażera, a ona otworzy się sama i zamknie po maksymalnie dwóch minutach. Więc jeśli dopiero co kupiłeś Macana i zastanawiałeś się, jak to działa, to już wiesz.

Ile może kosztować Porsche Macan? Kwota zwala z nóg

Porsche nie skupia się już tylko na elektrykach

Ale nawet tak dopracowany i wydajny elektryk nie przyniesie dziś zysku. Ten egzemplarz wyceniono na blisko 700 tys. złotych, co też nie przyciągnie klientów. Chętni zapewne by się znaleźli, gdyby cenę ustalono na poziomie Tesli – wtedy miałoby to sens i widzielibyśmy te auta na drogach. Nawet najwięksi przeciwnicy elektryfikacji przekonaliby się do aut na baterie.

Porsche Macan Turbo EV - tył, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Porsche Macan Turbo EV – tył, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Niestety, Porsche zainwestowało ogromne pieniądze w rozwój tej technologii. Mogą próbować obniżyć cenę, ale nie na tyle, by znacząco zmieniło to sytuację. Teraz muszą działać inaczej. I tak, zamiast świętować premierę nowego modelu, Porsche w pocie czoła pracuje nad tym, jak przekształcić go w spalinówkę. Tak, to jest poważnie rozważane, co potwierdzają słowa członka zarządu marki, Lutza Meschke:

„Wielu klientów segmentu premium i luksusowego wybiera samochody spalinowe – to wyraźny trend. W przyszłości zobaczycie więcej elastyczności. Będziemy rozwijać nowe warianty spalinowe (nawet dla obecnych modeli elektrycznych!), aby lepiej odpowiadać na potrzeby klientów.”

Ta wypowiedź rozwiewa wszelkie wątpliwości. Porsche nie będzie koncentrować się wyłącznie na elektryfikacji. Przekształcenie Taycana czy Macana z elektryka na model spalinowy nie będzie proste, jeśli w ogóle możliwe. Ale pamiętajmy, że inżynierowie Porsche to specjaliści, którzy zaskakują choćby z każdą generacją 911 GT3. Nad przekształceniem samochodu elektrycznego w spalinowy pracują nawet we Fiacie, gdzie sprzedaż modelu 500 w wersji elektrycznej jest wręcz dramatycznie niska.

Jak i gdzie powstają nowe Porsche? Niemcy nadal korzystają z kartki, ołówka i plasteliny