Niski popyt na samochody elektryczne zaczyna odciskać swoje piętno nawet na tak renomowanych europejskich producentach, jak Audi. Zakłady w Brukseli, gdzie powstają modele Q8 i Q8 e-tron, najprawdopodobniej stoją przed widmem zamknięcia. To szczególnie smutna wiadomość, ponieważ pracę może stracić aż 3000 osób.
Nie znaleziono „realnego” inwestora
Audi poszukiwało inwestora, który mógłby przejąć ich fabrykę. Mimo zainteresowania ze strony aż 26 firm, niemiecka marka żadnej z nich nie uznała za „realną” propozycję.
Problemy belgijskiej fabryki zaczęły się już wcześniej. Nawet Niemcy niechętnie kupują samochody elektryczne, mimo doskonale rozwiniętej infrastruktury ładowania, co sprawiło, że produkcja w tych zakładach była stopniowo wygaszana. Grupa Volkswagen podjęła nawet decyzję, aby w Belgii nie produkować żadnego przyszłego modelu.
Audi E-Tron S-Line Black Edition (2022). Zapłacisz więcej, a otrzymasz mniej koloru
Średnia płaca w Belgii w 2024 roku wynosi 49 801,43 euro, co w przeliczeniu na złotówki daje około 222 327,81 zł, czyli ponad 18 500 zł miesięcznie. Kraj ten plasuje się w europejskiej czołówce pod względem wysokości wynagrodzeń. Niestety, ten fakt nie ułatwia sytuacji, ponieważ koszty utrzymania fabryki są horrendalnie wysokie. Zakłady są zlokalizowane zaledwie 6,2 km od centrum miasta, co również wpływa na wysokie koszty logistyczne.
Lokalne media donoszą, że Audi dąży do jak najszybszego zamknięcia fabryki, co niestety oznacza utratę pracy dla 3000 osób.
Ratunkiem może być któryś z chińskich producentów
Nie jest tajemnicą, że Chińczycy poszukują możliwości zakupu fabryk w Europie. Działania te mają prosty cel: umożliwiają im ominięcie ceł nałożonych na elektryczne auta produkowane w Chinach. Wygląda na to, że koszty przejęcia fabryki są na tyle wysokie, że mimo 35,3-procentowej stawki celnej, bardziej opłaca się importować samochody. Wiele mówiło się o firmie NIO, która miała rzekomo przejąć brukselskie zakłady, jednak szef firmy zdementował te doniesienia.
Co połączy Toyotę i Range Rovera? Obie marki będą produkowały w Indiach
Audi słynie z drogich samochodów, więc możliwe, że zarząd spodziewał się astronomicznych kwot za przejęcie fabryki przez Chińczyków. I choć nikt nie miałby z tym problemu, to jednak w grę wchodzi praca 3000 osób, co czyni całą sytuację o wiele bardziej delikatną.
Warto dodać, że jeszcze we wrześniu mówiło się o redukcji połowy etatów. Wybuchły wówczas ogromne protesty pracowników, którzy podpalali opony pod fabryką.
Workers at the Audi plant in Brussels have launched a fiery protest, torching car tires right outside the factory gates. The union-led strike is a fierce stand against devastating corporate cuts that threaten to slash 50% of the factory’s 3,000 jobs. The uprising in Belgium is… pic.twitter.com/aPOAfjg06d
— red. (@redstreamnet) September 10, 2024
Źródło: Automotive News Europe