Brak tego przycisku w nowym aucie doprowadzi Cię do frustracji. Sprawdź go przed zakupem

System ostrzegający o przekroczeniu prędkości potrafi być irytujący, choć jego uciążliwość zależy od auta. W niektórych pojazdach dźwięk jest tak drażniący, że kierowca natychmiast chce go wyłączyć. W innych samochodach nie jest to tak uciążliwe, bo ktoś zrozumiał, że nikt nie chce być zasypywany głośnymi sygnałami ostrzegawczymi. Zgodnie z unijnymi przepisami, od 1 lipca 2022 roku system ISA (Intelligent Speed Assistance) musi być instalowany w samochodach homologowanych po tej dacie. Od 1 lipca 2024 roku we wszystkich nowych pojazdach. Problemem jest to, że w wielu autach trudno go sprawnie wyłączyć.

Założenie wprowadzenia systemu ISA (Intelligent Speed Assistance) jest dobre. Ma poprawić bezpieczeństwo na drogach. W praktyce jednak system ten często bywa niedoskonały, popełnia błędy i irytuje kierowców.

Nie chodzi o to, że zachęcam do łamania przepisów drogowych. Jednak jako osoba, która dużo podróżuje różnymi samochodami, mam spore doświadczenie z systemami ISA (Intelligent Speed Assistance) różnych marek – i niestety, często się one mylą. Na przykład, jadąc obwodnicą, nagle możesz zostać bombardowany dźwiękami i wizualnymi ostrzeżeniami o ograniczeniu do 30 km/h, bo komputer źle odczytał znak z drogi biegnącej obok. Błędów tego rodzaju jest naprawdę wiele, dlatego dobrze, że obecnie można jeszcze wyłączyć te systemy. Niestety, po ponownym uruchomieniu pojazdu muszą być one znowu aktywne, co oznacza, że kierowca będzie musiał każdorazowo zajmować się ich wyłączeniem.

Czy system rozpoznawania znaków drogowych może się pomylić? Nigdy mu nie ufaj na 100%

W niektórych samochodach jednak proces wyłączenia ISA to prawdziwa udręka. Najbardziej problematycznie rozwiązano to chyba w Suzuki Swift. Aby wyłączyć system, musisz zatrzymać się i przebrnąć przez ukryte (!) menu między zegarami. A to możliwe jest tylko w trybie wyświetlania danych adaptacyjnego tempomatu. Jeśli nie zrobisz tego przed ruszeniem, będziesz musiał zatrzymać się na trasie i stracić kilka minut na całą operację.

Podobnie źle jest to rozwiązane w Hyundaiu, gdzie samochody wydają się próbować być prymusami w kwestii bezpieczeństwa. Piszczą niemal o wszystko – i to nie zawsze słusznie. Test jednego z modeli dosłownie doprowadzał mnie do frustracji. System często wyświetlał ograniczenie prędkości do 10 km/h, co było ewidentnym błędem. Do tego dochodzi absurdalny komunikat o zmęczeniu kierowcy, który może pojawić się już po zaledwie 10 minutach jazdy. Inżynierowie mają tu jeszcze sporo do poprawienia.

Tymczasem w Mercedesie – wyłączenie ISA trwa 2 sekundy

Dlaczego o tym piszę? Okazuje się, że nawet nie wszyscy właściciele nowych Mercedesów zdają sobie sprawę z możliwości szybkiego wyłączenia systemu ISA. Niektórzy próbują to zrobić przez system infotainment, co zajmuje kilkadziesiąt sekund. Niemcy jednak zaskoczyli – ktoś wpadł na pomysł, że nie każdy ma ochotę słuchać różnych dźwięków sygnalizujących wiele nieprawdziwych informacji. Dlatego w każdym nowym Mercedesie wprowadzono prostą funkcję. Wystarczy przytrzymać przez 2 sekundy przycisk wyciszający muzykę na kierownicy, aby wyłączyć dźwięk systemu ISA. Trzeba przyznać, że to już znacznie ułatwia życie.

Nowe Volvo EX90 nie pozwoli Ci na zbyt długie rozmyślanie. Czujniki natychmiast zareagują

Kilku innych producentów również dobrze przemyślało ten temat. W nowej generacji Renault znajduje się przycisk po lewej stronie kierownicy, który umożliwia wyłączenie wybranych systemów po dwukrotnym wciśnięciu. W Volvo można zaprogramować przycisk na kierownicy do wyłączania tej opcji, a w Fordzie wystarczy przytrzymać przycisk „LIM”.

Niestety, wielu producentów wciąż zasypuje nas irytującymi dźwiękami za przewinienia, które często nimi nie są, a co gorsza, nie umożliwia ich szybkiego wyłączenia. Przy wyborze kolejnego samochodu nie ukrywam, że zwróciłbym szczególną uwagę na to, jak prosto można wyłączyć te systemy. „Łatwo” dla mnie oznacza 1-2 sekundy – cztery kliknięcia na ekranie centralnym to już zdecydowanie za długo.

Na obecnym etapie trudno mi sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby Unia Europejska nałożyła na producentów obowiązek instalowania systemu, który całkowicie uniemożliwiałby przekroczenie prędkości. Wprowadzenie takich restrykcji mogłoby prowadzić do jeszcze większej frustracji, zwłaszcza w sytuacjach, gdy kierowca miałby uzasadnione powody do przyspieszenia.