Wśród wielu kierowców panuje przekonanie, że samochody elektryczne są mniej awaryjne niż modele spalinowe. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że konstrukcja aut elektrycznych jest znacznie prostsza i nie wymaga regularnego uzupełniania płynów eksploatacyjnych. Teoretycznie, elektryki rzeczywiście powinny być mniej awaryjne i spędzać mniej czasu w serwisach. A jak jest w rzeczywistości?
- Główną przyczyną awarii samochodów elektrycznych są nowoczesne technologie, które wciąż są w fazie „raczkującej”. Średnia liczba awarii wyniosła 266 na 100 pojazdów
- Elektryki i hybrydy typu plug-in są zazwyczaj lepiej wyposażone niż samochody spalinowe, co oznacza, że jest więcej elementów, które mogą się zepsuć
- Inżynierowie wszystkich producentów intensywnie pracują nad ograniczeniem awarii, ale wymaga to jeszcze czasu
- Starsze technologie, takie jak kamery cofania i asystenci rozpoznawania głosu, są już niemal bezawaryjne
Wyniki badań amerykańskiej firmy JD Power nie pozostawiają żadnych złudzeń. Analiza doświadczeń użytkowników pokazuje, że elektryki i hybrydy typu plug-in wymagają większej liczby napraw we wszystkich kategoriach. I nie mówimy tu o kilku procentach różnicy. JD Power twierdzi, że elektryki naprawia się trzy razy częściej niż samochody z tradycyjnymi jednostkami napędowymi.
Samochody elektryczne w ogóle przestaną się palić? Problem rozwiązuje nowy typ baterii
Badania oparto na danych dotyczących 99 144 samochodów zakupionych jako modele 2024 – zarówno dla klientów indywidualnych, jak i leasingowych. Warunkiem udziału w badaniu było użytkowanie auta przez co najmniej 90 dni.
Dlaczego tak jest?
Trzykrotnie częstsze wizyty w serwisach mogą odstraszać potencjalnych nabywców samochodów elektrycznych. Problem nie tkwi jednak w głównych podzespołach napędowych, takich jak silnik czy akumulator. Już wcześniej informowaliśmy, że baterie w praktyce rzadko ulegają awariom.
Co zrobić, gdy samochód elektryczny rozładuje się na drodze?
Samochody elektryczne i hybrydy typu plug-in to stosunkowo nowa moda. Zelektryfikowana motoryzacja dopiero raczkuje, a na rynku wciąż pojawiają się całkowicie nowe modele EV. Ich wprowadzanie wiąże się z rozszerzonym „efektem problemów wieku dziecięcego”. Problemy dotyczą głównie oprogramowania i nowoczesnych technologii, które są ciągle dopracowywane. Najczęściej awarie dotyczą systemów informacyjno-rozrywkowych. Zanim producenci dopracują swoje technologie, minie jeszcze wiele miesięcy.
Na pocieszenie dodajmy, że starsze, choć jeszcze niedawno nowoczesne technologie, takie jak asystenci rozpoznawania głosu, coraz rzadziej sprawiają kłopoty. Oprogramowanie obecnie niemal bezbłędnie rozpoznaje komendy głosowe wydawane przez kierowcę.
Źródło: Reuters, JD Power