Historia dzieje się na naszych oczach. Już za kilka miesięcy do sprzedaży trafi pierwszy elektryczny samochód zasilany energią słoneczną. Ten futurystyczny, dwumiejscowy pojazd pokonuje dzięki słońcu zaledwie 65 kilometrów dziennie, jednak taki zasięg nie zniechęcił 48 tysięcy klientów w USA, którzy już złożyli zamówienie. Cena startowa wynosi 35 tysięcy dolarów, co w przeliczeniu na złotówki daje niecałe 135 tysięcy złotych.
Nie wygląda, ale jest bardzo szybki
Ten trójkołowy pojazd wygląda bardzo uroczo i może sprawiać wrażenie, że nadaje się jedynie na ścieżki rowerowe. Nic bardziej mylnego. Producent, Aptera Motors, zapewnia, że ten wynalazek osiąga maksymalną prędkość 177 km/h – to tylko o 3 km/h mniej od każdego nowego Volvo. Co więcej, przyspiesza do 100 km/h w zaledwie 4 sekundy, a to poziom Audi RS6 z 2013 roku.
Przy całodniowym nasłonecznieniu pojazd może przejechać do 65 kilometrów, korzystając wyłącznie z energii słonecznej. To zasługa nie tylko paneli słonecznych, ale wyjątkowo lekkiej konstrukcji. Masa pojazdu jest o 65% mniejsza niż standardowych samochodów elektrycznych. Dodatkowo współczynnik oporu powietrza cX wynosi zaledwie 0,13. Zużycie energii jest więc minimalne, szacowane na jedynie 30% tego, co zużywają tradycyjne samochody elektryczne.
Pierwszy latający elektryk w cenie AMG. Zasięg lotu 177 km, już jest 3200 rezerwacji
Oczywiście, zasięg pojazdu nie kończy się na 65 kilometrach. Wyposażony jest w standardowy akumulator, który można naładować z gniazdka, co pozwala na przejechanie nawet do 600 kilometrów. Producent przewiduje, że w słonecznych regionach auto może niemal całkowicie obyć się bez ładowania lub będzie wymagało jedynie sporadycznego doładowania. Takiej rewolucji w motoryzacji jeszcze nie było. Oczywiście koncepcyjny Mercedes EQXX też posiada panele słoneczne, ale te zapewniają symboliczne 25 kilometrów. I co najważniejsze, nie jest to model przeznaczony do seryjnej produkcji.
A co z bezpieczeństwem?
Aptera zapewnia, że ich trójkołowy pojazd jest w pełni bezpieczny. Choć niektórym może wydawać się inaczej – bo przecież nie jest to klasyczny samochód – warto zauważyć dwa istotne fakty. Po pierwsze, waży 800 kilogramów, co wciąż jest solidną masą. Po drugie, aby pojazd trafił na rynek, musi spełniać określone normy bezpieczeństwa, a te w Europie są wyjątkowo rygorystyczne. Jeśli Aptera uzyska europejską homologację, nie ma się czego obawiać.
Warto jednak pamiętać, że firma ma za sobą jedno bankructwo. Choć zarządzanie podobno uległo znaczącej poprawie, do zakupu tego innowacyjnego pojazdu wciąż należy podchodzić z pewną ostrożnością. Jak to mówią, strzeżonego Pan Bóg strzeże…