Sprzedaż samochodów Maserati dosłownie opadła na dno. W pierwszej połowie roku, od stycznia do czerwca, liczba sprzedanych aut spadła z 15 300 do zaledwie 6 500 w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Szef Stellantis, Carlos Tavares, twierdzi, że za ten stan rzeczy odpowiadają marketingowcy, którzy prowadzą nieskuteczną strategię.
Samochody są dobre, problem leży w nieefektywnej pracy ludzi odpowiedzialnych za ich sprzedaż
„W przypadku Maserati dysponujemy odpowiednimi samochodami, jak i nowoczesną technologią. Oferujemy zarówno pojazdy spalinowe, jak i w pełni elektryczne sportowe auta. Jeśli sprzedaż jest słaba, wynika to z nieefektywnego marketingu” – powiedział Tavares.
Muszę przyznać, że Tavares na pewno ma trochę racji. Pamiętam, jak w zeszłym roku, podczas zimowych testów, otrzymałem nowy model Maserati prosto z Włoch na oponach… wielosezonowych. Ogólnie rzecz biorąc, nie mam nic przeciwko oponom wielosezonowym, ale zimą są one mniej wydajne niż opony zimowe. W efekcie samochód wypadł w testach znacznie gorzej, niż powinien. Marketingowcy nie powinni byli dopuścić do takiej sytuacji. Nie obwiniam jednak zespołu w Polsce, który nie miał wpływu na decyzje podejmowane przez kolegów z Włoch.
„Musimy poprawić marketing, aby skuteczniej dotrzeć do klientów” – stwierdził Tavares.
Tym samym Stellantis potwierdza, że sprzedaż Maserati nie jest faktycznie już rozważana. Wszystkie 14 marek Stellantisa pozostaje bezpiecznych, przynajmniej do czasu dalszych przemyśleń ze strony koncernu.
Maserati wkrótce wprowadzi nowe modele
Wielką nadzieją Maserati są nadchodzące nowe modele. Wkrótce marka zaprezentuje m.in. w pełni elektryczny model GranCabrio Folgore oraz MC20 Folgore. Na horyzoncie znajduje się także duży SUV, a w 2028 roku zadebiutuje elektryczne Quattroporte.
Najładniejszy cabriolet na rynku? Oto nowe Maserati GranCabrio
Niestety, nie ma co liczyć na nowe modele z silnikiem V8. Niedawno z taśm montażowych zjechał ostatni egzemplarz Quattroporte z ośmiocylindrowym silnikiem.