Największym wyzwaniem związanym z samochodami elektrycznymi są ich ograniczony zasięg oraz obawy związane z niedziałającymi ładowarkami. Choć nowe modele stają się coraz bardziej wydajne i potrafią pokonać ponad 500 km na jednym ładowaniu, wielu klientów wciąż ma opory przed ich zakupem. Czy technologia bezprzewodowego ładowania przekona niezdecydowanych? Dzięki niej kierowcy mogliby uniknąć podłączania kabli, a cały proces ładowania stałby się „premium”.
Technologia ta już działa
Amerykańscy naukowcy od kilku lat rozwijają technologię bezprzewodowego ładowania. Perspektywa pozbycia się ciężkich kabli i skomplikowanego manewrowania samochodem, aby je podłączyć, może przekonać wielu kierowców. Co więcej, proces ten wygląda bardzo ekskluzywnie, co może przyciągnąć miłośników nowoczesnych technologii.
Prawie 2 km na sekundę. Ładowanie z prędkością tankowania już opracowane
Ładowanie bezprzewodowe wcale nie jest powolne. Naukowcy od razu postawili na moc – aż 270 kW. To imponujący wynik, zwłaszcza że większość elektryków na polskim rynku nawet przy użyciu kabla na szybkiej ładowarce nie ładuje się szybciej niż 140-150 kW.
Jak działa system bezprzewodowego ładowania?
W podłodze Porsche Taycana zamontowano system, który umieszczono 12 cm od ładowarki na podłożu. Energia elektryczna przekazywana jest za pomocą wielofazowych cewek indukcyjnych – technologii znanej już z bezprzewodowego ładowania smartfonów czy zegarków. Dzięki wysokiej wydajności, pojazd naładowano do 50% w zaledwie 10 minut. Cały proces nagrano, a film z wydarzenia załączamy poniżej.
761 KM w rodzinnym kombi. Tak jeździ Porsche Taycan Turbo S ST
System zaprojektowano z myślą o bezpieczeństwie. Gdy komputer wykryje ryzyko przegrzania lub zwarcia, automatycznie przerwie proces ładowania, aby zapobiec potencjalnym zagrożeniom, takim jak pożar.
W następnych latach technologia bezprzewodowego ładowania może trafić nawet na niektóre fragmenty dróg. Niektóre marki już teraz proponują wydzielenie pasa tylko dla elektryków.