Głównym problemem samochodów elektrycznych jest zasięg. W pełni naładowane zazwyczaj nie są w stanie przejechać realnie więcej niż 350-400 kilometrów, a w trasie jest to jeszcze mniej. Jeśli używasz auta głównie w mieście, zasięg jakiegokolwiek auta elektrycznego nie powinien stanowić problemu. Gorzej, gdy planujesz dłuższą podróż. W takim przypadku musisz liczyć się z koniecznością częstych wizyt na ładowarkach. Opcjonalnie, na przykład Tesla, oferuje możliwość zwiększenia zasięgu za pomocą aktualizacji, którą można zrealizować całkowicie online.
Na razie w USA i tylko dla Modelu Y
Tesla najwyraźniej testuje to rozwiązanie, ponieważ jest ono dostępne tylko dla klientów ze Stanów Zjednoczonych. Dodatkowo, opcja ta nie jest dostępna dla właścicieli Modelu 3 ani Modelu X — oferta jest skierowana wyłącznie do kierowców Modelu Y.
„Funkcja „Energy Boost” to aktualizacja online, która zwiększa zasięg samochodu. Wystarczy kliknąć na ekranie, zapłacić, i pojazd będzie mógł przejechać kilka dodatkowych kilometrów. Ile dokładnie?
Z tą opcją dodatkową Tesla przejedzie 245 km więcej. Trzeba tylko przeznaczyć 1/3 bagażnika
Są dwie opcje. Tańsza, kosztująca 1000 dolarów (około 3800 złotych), zwiększa zasięg o dodatkowe 48 kilometrów. Jeśli zdecydujesz się na opcję, która zwiększa zasięg o 80 kilometrów, musisz zapłacić 1600 dolarów (około 6150 złotych).
Klienci są oburzeni
Słychać oburzenie wśród klientów na temat nowej opcji Tesli. Choć ma ona na celu ułatwienie podróżowania, wiele osób uważa, że Tesla każe płacić za coś, co samochód już potrafi.
„Aktualizacja nie jest niczym innym jak odblokowaniem faktycznych możliwości pojazdu” – możemy przeczytać w Internecie.
Tesla Model Y po faceliftingu. Wiem kiedy zadebiutuje i jak może wyglądać
Z drugiej strony, i tak nie widzę sensu dokupowania tej opcji. Tesla Model Y, nawet w najsłabszej wersji za 205 tys. zł, oferuje 455 km zasięgu według WLTP. Dla bardziej wymagających, korzystniejszą opcją jest od razu dopłacenie do wariantu Long Range przy zakupie auta. Ta wersja, za niecałe 215 tys. zł, oferuje 600 km zasięgu WLTP. W rzeczywistości będzie to 500 kilometrów, w zależności od stylu jazdy. Nie sądzę, żeby kierowcy realnie potrzebowali większego zasięgu, tym bardziej że ładowarki, nawet w Polsce, są coraz gęściej rozmieszczone. W przyszłości nie rzadziej niż co 60 kilometrów przy głównych trasach.
Nie polecam też dokupywania tej opcji ze względu na trwałość akumulatora. Choć Tesla nie podaje oficjalnie, że dodatkowe obciążenie wpływa negatywnie na baterię, istnieje ryzyko, że modyfikacja może skrócić jej żywotność.