Byłem na premierze nowego SUV-a z Japonii za 132 000 zł. Jest „lexusowo”, ale to dobrze

Nowy Nissan Qashqai został oficjalnie zaprezentowany w Polsce. Miałem przyjemność uczestniczyć w premierze i osobiście przyjrzeć się modelowi po liftingu. Zmiany na pewno przypadną do gustu miłośnikom usług Google, sportowego designu oraz wysokiej jakości materiałów wykończeniowych. To właśnie te elementy stanowią główne modyfikacje, jakie Japończycy wprowadzili w odświeżonej wersji Qashqaia. A wszystko to w cenie od 138 000 złotych (aktualnie trwa promocja obniżająca cenę wersji podstawowej do 132 000 złotych).

Ekonomiczny SUV z istotnymi ulepszeniami

Rok temu mieliśmy okazję testować Nissana Qashqaia z napędem E-Power o mocy 190 KM. Największe zaskoczenie wzbudziło niskie zużycie paliwa w mieście – średnio zaledwie 4,5 litra na 100 kilometrów. Na trasie wynik ten nie był już tak imponujący. Jednak 9 litrów na 100 km przy prędkości 120 km/h w rodzinnym SUV-ie to wciąż przyzwoity rezultat.

Nissan Qashqai 2024 - tył (lifting)
Nissan Qashqai 2024 – tył (lifting)

Po liftingu układy napędowe Qashqaia pozostały bez zmian, ale nowością jest możliwość wyboru silnika E-Power z podstawową wersją Acenta. Najtańsza wersja 190-konnej miękkiej hybrydy e-Power kosztuje więc teraz 167 200 złotych, podczas gdy przed liftingiem było to 176 200 złotych. Dla klientów z mniejszym budżetem przygotowano model Qashqai Acenta z silnikiem 1.3 DIG-T MHEV o mocy 140 KM. Wyceniono go na 138 000 złotych – aktualnie obowiązuje promocyjna cena 132 000 złotych.

Nissan Qashqai E-Power. Gdy chcesz elektryka, ale nie zamierzasz marnować czasu na ładowarce

Lepsza jakość wykończenia

Producent dołożył wszelkich starań, aby kierowca i pasażerowie poczuli obcowanie z samochodem klasy premium. Wprowadzono liczne ulepszenia materiałów wykończeniowych, z których największe wrażenie robi miękka w dotyku alkantara. Wersja N-Connecta standardowo oferuje podgrzewaną kierownicę, fotele oraz szybę przednią – coś, co nie zawsze jest oczywiste, jak pokazują testy prawdziwych samochodów premium.

Nissan Qashqai 2024 - wnętrze (lifting)
Nissan Qashqai 2024 – wnętrze (lifting)

Zaktualizowano także systemy asystujące kierowcę, ale najważniejszą nowością są wbudowane usługi Google, co staje się coraz popularniejszym rozwiązaniem w branży motoryzacyjnej – niedawno podobne rozwiązanie wprowadziło Renault w nowym Capturze. Współpraca z Google umożliwia korzystanie z map oraz innych funkcji koncernu z Mountain View, bez konieczności posiadania połączenia internetowego w telefonie. Jest to szczególnie przydatne podczas podróży do krajów, gdzie pakiet danych bywa kosztowny. Kierowcy nie muszą już polegać na Apple CarPlay.

Nissan Qashqai 2024 - wnętrze (lifting)
Nissan Qashqai 2024 – wnętrze (lifting)

Warto również wspomnieć o zastosowaniu kamer 360 stopni z funkcją 3D, która umożliwia obserwację pojazdu z górnej perspektywy, co znacznie ułatwia manewrowanie w ciasnych miejscach. Zwiększono również zasięg oświetlenia nastrojowego LED.

Bryła nadwozia mocno wyładniała. Przedni pas zaprojektowano w stylu „lexusowym” i to nie jedyne nawiązanie do tej marki (inne opisaliśmy w ostatnim akapicie).

Nissan Qashqai 2024 - front
Nissan Qashqai 2024 – front, niebieski RCF
2022 Lexus NX
Lexus NX 2022 przód – niebieski

Debiut sportowej wersji N-Design

Klienci coraz częściej wybierają usportowione wersje samochodów, co dostrzegają producenci. Nissan wprowadził wersję N-Design, podobnie jak Hyundai i Renault swoje odpowiedniki (N Line i Alpine). Sportowa wersja Qashqaia wyróżnia się m.in. 20-calowymi kołami oraz kilkoma detalami dekoracyjnymi, nadającymi mu dynamiczny charakter. Najtańszy N-Design kosztuje 163 850 złotych.

Kupujący mają do wyboru pięć wersji wyposażenia:

  1. Acenta (138 000 zł)
  2. N-Connecta (151 000 zł)
  3. N-Design (163 850 zł)
  4. Tekna (163 850 zł)
  5. Tekna+ (175 650 zł)

W palecie kolorów nadwozia znajduje się osiem odcieni, w tym jeden o intrygującej nazwie – niebieski RCF. Czyżby nawiązanie do Lexusa RCF, który najczęściej występował w podobnym kolorze? Dostępne są także konfiguracje dwukolorowe z czarnym dachem.

Wielcy producenci łączą się, żeby zdetronizować Toyotę. Nowy sojusz Mitsubishi, Hondy i Nissana