Jeśli planujesz zakup lekko używanego samochodu, zwróć uwagę na datę jego produkcji. Pojazdy z lat 2020-2022 często mają braki w wyposażeniu spowodowane problemami producentów z dostępem do części. Te niedobory utrudniają nawet wycenę aut.
Przewidywano bałagan na rynku wtórnym
Cztery lata po pandemii na rynku wtórnym pojawiają się oferty pojazdów wyprodukowanych w latach 2020-2022. W tych samochodach często brakuje elementów wyposażenia, które korzystają z półprzewodników, z powodu poważnych problemów z ich dostępnością w tamtym czasie.
Półprzewodniki stanowią niezbędny element wyposażenia samochodów. Wykorzystuje się je do podgrzewanych siedzeń, ładowarek bezprzewodowych, ekranów dotykowych, oświetlenia nastrojowego czy wyświetlaczy przeziernych (HUD). Są także kluczowe dla systemów nawigacji, elektrycznych siedzeń oraz systemów asystujących kierowcę podczas jazdy. Niedobory były tak poważne, że niektóre marki całkowicie rezygnowały z wyposażenia, które dziś jest standardem, często nie zmieniając nazwy modelu lub dodając subtelne modyfikacje w nazwie wyposażenia, poprzez np. dodanie słowa „Edition”.
Co ile trzeba robić przegląd techniczny? Pilnowanie dat jest bardzo ważne
W efekcie auta wyprodukowane w tym niefortunnym okresie przeważnie mają braki w wyposażeniu, choć zazwyczaj dotyczą one pojedynczych elementów. Na przykład Peugeot tymczasowo zastąpił cyfrowy zestaw wskaźników analogowym prędkościomierzem. Renault przez jakiś czas całkowicie wycofało elektrykę lusterek w Arkanie, o czym przekonałem się osobiście podczas testu takiego egzemplarza. Nie dziw się również temu, że nawet starsze egzemplarze z lat 2017-2019 często oferują lepsze wyposażenie. Nie było wówczas takich problemów.
Czy należy unikać samochodów wyprodukowanych w latach 2020-2022?
To, że brakuje jakiegoś elementu wyposażenia, nie oznacza, że auto nie jest warte zakupu. Przed transakcją warto jednak dokładnie zapoznać się ze specyfikacją wybranego pojazdu. Może się okazać, że w twoim wybranym samochodzie używanym brakuje na przykład ładowarki bezprzewodowej lub systemu monitorującego martwe pole w lusterkach, a dowiesz się o tym dopiero w momencie, gdy będziesz chciał podładować telefon lub zmienić pas ruchu.

Dokładna analiza wyposażenia pomoże również w uzyskaniu lepszej ceny. Braki w wyposażeniu są solidną podstawą do negocjacji cenowej, ponieważ niektóre elementy mogą kosztować w katalogach nawet kilka tysięcy złotych. Obniżenie ceny o tę kwotę może być realną oszczędnością, szczególnie jeśli brak danego wyposażenia Ci nie przeszkadza.
Mylą się nawet dilerzy
Eksperci branżowi ostrzegali przed bałaganem na rynku po wejściu samochodów z brakami w wyposażeniu. Niektórzy dilerzy sami są pogubieni i niekiedy nie zdają sobie nawet sprawy, że dane auto nie ma jakiegoś elementu wyposażenia.
To poważny problem, ponieważ może nawet nieumyślnie wprowadzać klienta w błąd. Jeśli w swoim egzemplarzu wykryjesz brak jakiegoś elementu wyposażenia pomimo, że w ofercie ten element się znajdował, skontaktuj się z dilerem. Często kończy się na doposażeniu auta w dane elementy lub nawet częściowy zwrot kosztów.
Warto również wiedzieć, że dilerzy przy zakupie nowego auta informowali klientów o możliwości doposażenia pojazdu w brakujące elementy, gdy problemy z półprzewodnikami zostaną rozwiązane. Renault na przykład postępowało w ten sposób. Niemniej jednak, nie wszyscy klienci ponownie zwracają się do autoryzowanych serwisów po te brakujące elementy. Najczęściej z powodu ograniczonego czasu lub po prostu zapomnienia.