Nawet tak niszowi producenci jak Koenigsegg mogą się pomylić co do upodobań klientów. Po kilku latach sprzedaży marka doszła do wniosku, że nie ma sensu nadal produkować 1723-konnej Gemery, napędzanej trzema silnikami elektrycznymi i trzycylindrową jednostką o pojemności 2.0 l. Powód? Klienci mówią wprost: „nie chcemy jeździć kosiarką”. Nawet imponujące 1,9 sekundy do pierwszej setki ich nie przekonuje.
Niewielu klientów decydowało się na 2.0 l
Najprawdopodobniej tylko kilka osób na całym świecie postawiło w swoim garażu trzycylindrową Gemerę. Klienci, którzy ostatnio interesowali się tym modelem, zostały przekonane przez Christiana von Koenigsegga do zakupu wersji z V8. Początkowo nie była oferowana, ale w połowie 2023 roku została wprowadzona. Problem w tym, że ta wersja wymaga dopłaty 1,6 mln złotych.
Jeśli zamierzasz dzisiaj złożyć zamówienie na Gemerę, możesz to zrobić. Wybór jest jednak ograniczony tylko do silnika 5.0 V8. Moc? Na paliwie E85 silnik generuje 2300 KM oraz 2750 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Przy tym samochód może przewieźć nawet cztery dorosłe osoby. V8 zabrał jednak przedni bagażnik. Takiego potwora trzeba było w końcu gdzieś pomieścić.
Koenigsegg zaszalał. Silnik 5.0 V8 jako opcja za 1.6 mln zł w modelu Gemera. “Auto ma 2300 KM”
Pierwsze dostawy wersji V8 do klientów mają rozpocząć się na początku przyszłego roku. Należy również zaznaczyć, że na drogi całego świata wyjedzie tylko 300 egzemplarzy. Każdy kosztuje około 9 mln złotych netto.
Co dalej z technologią opartą na silniku 2.0 l?
Podobnie jak w przypadku Mercedesa i najnowszego modelu C63, Koenigsegg czeka na lepsze czasy – na pełne zrozumienie klientów co do zaawansowanej i fascynującej technologii. A jest ona imponująca, co potwierdzają te liczby: w trybie elektrycznym samochód potrafi rozpędzić się do 300 km/h, a do 50 km pokona na samym prądzie.
Szwedzi nie porzucają tej technologii. Będą ją dalej udoskonalać i być może pewnego dnia powróci ona do Gemery lub innego modelu. Czas pokaże.