Od kilku miesięcy Cupra oferuje nowe, słabsze wersje silników dla modelu Ateca. Są to 150-konna jednostka 1.5 oraz 190-konna jednostka 2.0. Miałem okazję przetestować tę mocniejszą na dystansie kilkuset kilometrów. Przejechałem też ponad 50 000 km flagową wersją o mocy 300 KM i wiem, czy warto do niej dopłacić. Od razu przyznaje, że tak.
Cupra Ateca to już „dinozaur”
Ateca nie jest najnowszą konstrukcją. To model z 2016 roku, który przeszedł lifting w 2021 roku. To, że auto ma już swoje lata, nie jest jednak wadą – pod warunkiem, że oferuje „coś więcej”. Ergonomia wnętrza stoi na bardzo wysokim poziomie. Klimatyzację obsługujemy „po ludzku” za pomocą przycisków, a nie tabletów, natomiast kierowca i pasażerowie mają do dyspozycji wygodne fotele i odpowiednią przestrzeń na głowę oraz nogi. O funkcjonalności Cupry Ateci pisałem już wielokrotnie na blogu, dlatego w tym wpisie skupię na silniku i ocenie, czy wersja 190 KM jest wystarczająca.
190 KM vs. 300 KM. Różnica jest… kolosalna
Będę szczery: 300-konna Ateca była kiedyś jedyną opcją i nawet na niektórych rynkach, jak w Szwajcarii, oferowano mocniejsze wersje. Szkoda, że to się zmieniło. Choć 190 KM zapewnia niezłą dynamikę na papierze – przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 7,2 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 212 km/h – to przy wersji 300-konnej jest to przepaść. Mocniejsza wersja osiąga setkę w 4,8 sekundy (pomiar własny) i rozwija prędkość do 247 km/h. Samochód z tym silnikiem sprawia wrażenie znacznie lżejszego i zwinniejszego, co sprawdziliśmy w pojedynku z 460-konnym Cayenne GTS. Porsche nie było w stanie pokonać 300-konnej Ateci na prostej.
Co ciekawe, różnice w spalaniu wypadają na korzyść mocniejszej wersji, która w praktyce może okazać się bardziej ekonomiczna niż wariant 190-konny, zużywający około 9 litrów na 100 kilometrów. 300-konny VZ zużywa mniej paliwa średnio o 0,3-0,5 litra na 100 kilometrów.
Cupra Ateca 300 KM będzie “rodzynkiem”. Marka wprowadza nowe silniki, w tym 1.5 TSI 150 KM
Mocniejszy silnik doskonale pasuje też do charakteru Cupry Ateci, która mimo upływu lat jest wyjątkowym modelem. Wersja 300-konna jest wszechstronna: świetnie radzi sobie na drogach nieutwardzonych i błotnistych, jest piekielnie szybka i komfortowa, przewiezie całą rodzinę, a jednocześnie nie męczy podczas dłuższych tras. Słabsza wersja, niestety, wypada blado – to zwykły, poprawny i przestarzały SUV, który nie wyróżnia się niczym na tle konkurencji.
Cena zakupu: 50 000 złotych różnicy
Cena 190-konnej Cupry Ateci zaczyna się od 186 100 złotych, podczas gdy 300-konny wariant VZ kosztuje 236 600 złotych. Czy warto dopłacić 50 000 złotych? Moim zdaniem, zdecydowanie tak, zwłaszcza jeśli finansowanie odbywa się przez kredyt lub leasing. Dodatkowy wydatek to inwestycja w znacznie lepsze osiągi i bezpieczeństwo, które przydaje się np. podczas wyprzedzania lub jazdy po autostradach. Otrzymujemy też kompletnie inne auto.
Warto wspomnieć, że wersja 300-konna ma również prawdziwe cztery końcówki układu wydechowego, co z pewnością docenią entuzjaści motoryzacji.
Moja rekomendacja
Nie postawiłbym w garażu 190-konnej Cupry Ateci. Paradoksalnie lepszą opcją jest tańsza, 150-konna wersja z silnikiem 1.5 za 165 300 złotych, która stylistycznie nie różni się od mocniejszej, a oszczędza na kosztach eksploatacji. Jeśli jednak zależy Ci na napędzie na cztery koła i nieco większej mocy, zdecydowanie lepiej rozważyć Cuprę Formentor z 190-konnym silnikiem za 169 000 złotych. To auto może i jest mniej praktyczne, ale w tej cenie również znacznie nowocześniejsze.
Obawiam się, że sprzedaż słabszych wersji Cupry Ateci może nie spełnić oczekiwań, choć czas to pokaże. Wcześniej mocny silnik nadawał sens tej starszej konstrukcji. Teraz, gdy pojawiły się stylistycznie podobne, ale słabsze warianty, sprzedaż 300-konnej wersji również może ucierpieć. Dlatego, że była jedyna w swoim rodzaju.