Podczas praktycznego egzaminu na prawo jazdy jednym z Twoich zadań będzie wskazanie konkretnego zbiorniczka wyrównawczego pod maską. Dla wielu kierowców będzie to banalnie proste, ale jak się okazuje, niektórzy posiadacze uprawnień potrafią się mocno pomylić. Trudno w to uwierzyć, ale zdarzają się przypadki, w których płyn do spryskiwaczy pojawia się w silniku.
Uzupełniając płyn pod maską musisz wiedzieć co robisz
Być może dla niektórych osób wyda się to śmieszne, ale niestety nie wszyscy użytkownicy samochodów wiedzą co robią. Oczywiście, każdemu mogą się zdarzyć pomyłki, lecz niektóre z nich będą naprawdę dramatyczne w skutkach. Wystarczy pomylić jeden z wlewów pod maską i uzupełnić zbiornik nieodpowiednim płynem.
Podczas eksploatacji samochodu w końcu natrafimy na moment, w którym konieczne będzie uzupełnienie stanu którejś z cieczy w układzie. Może to być płyn chłodniczy, olej silnikowy czy nawet płyn do spryskiwaczy. Niektórzy wożą w bagażniku zapasowe butelki z wymienionymi płynami i najwidoczniej w pośpiechu zdarzają się pomyłki.
W drodze na wakacje. Czy można dolać oleju do rozgrzanego silnika?
Przed wykonaniem czynności uzupełniania zachowaj spokój i upewnij się, że odkręciłeś odpowiednią nakrętkę i w ręku trzymasz baniaczek z prawidłową cieczą. Wiem, że brzmi to absurdalnie, ale zdarzają się pomyłki. Niestety, potrafią one być bardzo kosztowne i mogą nam narobić kłopotów.
Jakie spustoszenie robi płyn do spryskiwaczy w silniku?
Przeglądając sieć być może trafiłeś już na zdjęcia czy nagrania, na których widać skutki takich fatalnych pomyłek. W głowie się nie mieści, że ktoś może wpaść na pomysł, aby do wlewu oleju dolać płynu do spryskiwaczy.
W wyniku takiego błędu, olej znajdujący się w silniku łączy się z płynem do spryskiwaczy i w efekcie powstaje maź przypominająca w konsystencji pastę. Ta rozprowadzana jest po wszelkich zakamarkach jednostki napędowej, ale nie tylko. Naprawa silnika w tej sytuacji może się wiązać z kosztami rzędu ładnych kilkunastu tysięcy złotych. Oczywiście, zależy to od rodzaju auta i motoru jaki siedzi pod maską.
Jeśli z jakiegoś powodu przytrafiła Ci się taka sytuacja, masz jeszcze szansę na poniesienie znacznie niższych kosztów. Wystarczy po prostu nie uruchamiać silnika i szybko wezwać lawetę i umówić wizytę w serwisie. Tam oczywiście również zapłacisz dość wysoki rachunek, ale nie będzie on aż tak dramatyczny jak po uruchomieniu silnika.