Najprawdopodobniej nadciąga moda na duże i sprawne terenówki klasy premium. Całkiem niedawno usłyszeliśmy od BMW, że marka chętnie podjęłaby rywalizację z Mercedesem Klasy G czy Land Roverem Defenderem. Teraz przyszła pora na producenta z Wielkiej Brytanii i nie są to już tylko słowne obietnice. Dzielne auto w teren szykuje dla nas Aston Martin.
SUV-y niejednokrotnie udowodniły już, że potrafią wyciągnąć markę z kłopotów finansowych. Dzięki modelom takim jak Cayenne, Urus czy DBX producenci są w stanie dalej funkcjonować.
Aston Martin DBX sprzedał się w 2023 roku w liczbie 2939 egzemplarzy, co stanowi niemal połowę sprzedaży wszystkich modeli (6620 sztuk). Niedawno auto otrzymało nowe wnętrze i będzie teraz oferowane wyłącznie w najmocniejszej, 707-konnej wersji.
Brytyjczycy widzą jednak wzrost zainteresowania wśród klientów samochodami potrafiącymi jeszcze głębiej zjechać z dróg utwardzonych. Mercedes-AMG G 63 czy Land Rover Defender są doskonałymi przykładami takich aut.
Aston Martin pracuje nad projektem „Rambo”
Model DBX posiada napęd na cztery koła oraz mocny silnik pochodzący z półek Mercedesa-AMG. Jednak niskoprofilowe opony i niezbyt imponujący prześwit raczej nie zachęcają kierowców do zjeżdżania do lasu. Wielu z właścicieli nie chce również zniszczyć błyszczącego lakieru czy ogromnych felg.
Jako że zainteresowanie terenówkami rośnie, Brytyjczycy uruchomili projekt o nazwie „Rambo„. Na bazie obecnie oferowanego SUV-a chcą zbudować bardzo sprawną terenówkę.
Pierwsze informacje, opublikowane przez Autocar, sugerują powstanie wyłącznie limitowanej edycji. Produkcja miałaby być ograniczona zaledwie do 2500 egzemplarzy. Montażem najprawdopodobniej zajmą się zakłady zlokalizowane w brytyjskim Saint Athan.
Pod maską raczej na pewno znajdzie się podwójnie turbodoładowany silnik V8 o pojemności 4.0 litrów. Czy będzie on jednak generował aż 707 koni mechanicznych, czy do jazdy w terenie wystarczy nieco mniej – o tym przekonamy się w niedalekiej przyszłości.
Inżynierowie muszą opracować nowy rodzaj zawieszenia i najpewniej zobaczymy pewne zmiany w karoserii. Poszerzone nadkola i mniejsze felgi z oponami typu A/T również wydają się być koniecznością.
Aston Martin czeka jeszcze na zielone światło od Lawrence Strolla, który jest częściowym właścicielem marki i prezesem fabrycznego zespołu Formuły 1. Wydaje się jednak, że jest to tylko formalność.
Pierwszy elektryk od Astona Martina już w 2025 roku
Popularna marka z Wielkiej Brytanii przygotowuje się również do debiutu swojego pierwszego modelu z napędem bezemisyjnym. Co ciekawe, nie będzie to typowy elektryczny SUV.
Już w 2025 roku Aston Martin zaprezentuje nam 4-osobowe GT z nieco zwiększonym prześwitem. Tego typu nadwozie pozwoli na zachowanie ducha marki i stworzenie naprawdę efektownego samochodu.
Inżynierowie mają skorzystać z platformy dostarczonej przez markę Lucid. Oferowany obecnie model Air w najmocniejszej wersji zapewnia kierowcy 1251 koni mechanicznych i potrafi rozpędzić się od 0 do 96 km/h w 1,89 sekundy.
Znając charakter marki, możemy się spodziewać bardzo ładnie narysowanych modeli. Brytyjczycy z pewnością wykażą się lokalnym patriotyzmem i z uśmiechem na twarzy przyjmą kolejne nowości od Astona Martina. A jak będzie z resztą świata? Czas pokaże.
Land Rover natomiast planuje odskoczenie od konkurencji i wprowadzenie do oferty jeszcze bardziej wyczynowej wersji Defendera. Wariant o nazwie Octa zobaczymy już niebawem.