Płyta podłogowa, której pełna nazwa to Efficient Modular Platform 2, jest wielkim hitem koncernu Stellantis. EMP2 stosowane jest w kilkunastu modelach wszystkich marek, od kompaktów, przez SUV-y, aż po kombivany i średnie minivany. Tym razem postanowiłem sprawdzić jak ta platforma spisuje się w aucie segmentu D, które powinno oferować bardzo wysoki poziom komfortu. Czy tak faktycznie jest? W moje ręce trafił nowy Citroen C5 X, dodatkowo w topowej i limitowanej edycji Hypnos.
- Citroen C5 X oferuje bardzo wysoki poziom komfortu
- Limitowana wersja Hypnos to pełne wyposażenie w standardzie i najmocniejszy napęd
- Hybryda plug-in daje 225 koni mechanicznych i około 45 kilometrów zasięgu na prądzie
- Topowy wariant to wydatek 259 700 złotych brutto
Najpierw cofnijmy się jednak nieco w czasie, a konkretnie do roku 1970, kiedy to świat ujrzał Citroena GS. Nowy model był połączeniem koncepcji 2CV oraz DS, w którym pojawiło się bardzo komfortowe zawieszenie hydropneumatyczne. Podobne rozwiązanie zastosowano w jego następcy, czyli modelu BX z 1982 roku oraz w Xantii z roku 1993.
Trzecia generacja układu hydropneumatycznego zadebiutowała w 2000 roku w nowym Citroenie C5. Wtedy zrezygnowano z integracji z układem hamulcowym, a pompę hydrauliczną połączono z silnikiem elektrycznym.
W drugim wcieleniu Citroena C5, które było produkowane w latach 2008-2017, nadal stosowano zawieszenie hydropneumatyczne, ale klienci powoli mogli się z nim żegnać. W czerwcu 2017 roku z linii produkcyjnej zjechał ostatni egzemplarz, który zakończył erę tego rodzaju układu.
Citroena C5 drugiej generacji oferowano jeszcze do 2021 roku, ale tylko i wyłącznie na rynku chińskim. Karoseria została nieco zmodernizowana, ale ostatecznie samochód nie cieszył się zbyt dużym zainteresowaniem. W 2019 roku w całych Chinach sprzedało się zaledwie 725 egzemplarzy.
Citroen C5 X – na nową generację czekaliśmy cztery lata
W kwietniu 2021 roku Citroen zaprezentował nam trzecią generację modelu C5, któremu do nazwy dorzucono literkę X. Francuzi nie skorzystali już z zawieszenia hydropneumatycznego, ale klienci otrzymali w zamian coś, co miało zapewnić takie same doznania.
Mam tu na myśli układ Progressive Hydraulic Cushions, który zadebiutował w 2017 roku w modelu C5 Aircross. W zawieszeniu zastosowano progresywne hydrauliczne ograniczniki, które mają łagodzić pracę amortyzatorów. Dzięki nim jazda ma przypominać podróż na latającym dywanie i już teraz mogę zdradzić, że jest to bardzo trafne porównanie.
W C5 X pojawia się jeszcze bardziej udoskonalona jego wersja o nazwie Citroën Advanced Comfort Active Suspension. W skrócie, podczas jazdy system analizuje drogę przed autem i dostosowuje pracę zawieszenia każdego z kół. Działa to wyśmienicie i gdy wsiadłem po tym teście do kolejnego auta prasowego, które również powinno być komfortowym SUV-em, odczułem ogromną różnicę.
Pod względem stylistycznym zaszły naprawdę ogromne zmiany. Porównanie poprzedniego Citroena C5 do obecnie oferowanego C5 X to potężny przeskok. Przede wszystkim, mamy do czynienia z nowym rodzajem nadwozia. Jest ono połączeniem SUV-a, liftbacka, ale również czegoś w rodzaju kombi z mocno ściętym tyłem.
Wygląd Citroena C5 X budzi bardzo skrajne emocje. Jednym bardzo się podoba, inni wręcz nie mogą na niego patrzeć i uważają go za jedno z najbrzydszych aut na rynku. Jedno jest pewne – C5 X mocno wyróżnia się z tłumu i przyciąga uwagę na ulicy. Pod tym względem francuscy projektanci mają spore doświadczenie.
Czym wyróżnia się limitowana wersja Hypnos?
Citroen zaprezentował nam ten wariant dopiero we wrześniu 2023 roku. Nazwa nawiązuje do imienia greckiego boga snu Hypnosa, co ma idealnie korelować z komfortem i spokojem, jaki panuje w kabinie. Zamawiając tę odmianę w standardzie otrzymujesz praktycznie wszystkie opcje wyposażenia, jest to więc wersja, mówiąc po staropolsku, „full-wypas„.
Jedyne, co możesz zmienić w konfiguratorze to wybór jednego z dwóch kolorów lakieru, dorzucenie kabla do ładowania oraz kilku akcesoriów. Nie uda Ci się nawet zmienić układu napędowego, gdyż Citroen C5 X Hypnos występuje wyłącznie w najmocniejszej hybrydzie typu plug-in.
Karoseria w standardzie pomalowana jest niebieskim lakierem Bleu Eclipse. Opcjonalnie można zażyczyć sobie szarość o nazwie Gris Platinium, za dodatkowe 3100 złotych. Bryłę rozświetla kilka czerwonych akcentów i chromowanych dodatków. Moim zdaniem jest to bardzo udana kompozycja, do której świetnie pasuje jasne wnętrze.
Otwierając drzwi możesz się poczuć jakbyś wsiadał do samochodu klasy premium. Fotele wykończono jasną skórą o nazwie Paloma Lama oraz ciemną alcantarą. Siedzenia są bardzo wygodne, posiadają funkcję podgrzewania, wentylacji a nawet masażu. Kabina C5 X Hypnos jest idealna do pokonywania długich podróży.
We wnętrzu znajdziesz sporo ciekawych detali, takich jak perforacja tapicerki, przeszycia na fotelach i boczkach drzwi. Są nawet wykończenia Karuun o stylistyce jasnego drewna. Zdecydowana większość elementów jest przyjemna w dotyku i cieszy wysoka jakość spasowania elementów.
Citroen C5 X wyróżnia się niestety również ceną, ale chyba nikt nie powinien być zdziwiony, że topowa i limitowana edycja będzie okazją. O kwotach porozmawiamy jednak nieco później.
Citroen C5 X z mocną hybrydą PHEV – jak się tym jeździ?
Jak już wspomniałem, wariant Hypnos można kupić wyłącznie z najmocniejszą wersją hybrydy typu plug-in. Z tym układem miałem już do czynienia chociażby w Peugeocie 408 czy DS 4. Na przednie koła trafia łącznie 225 koni mechanicznych, które są generowane przez benzynowy silnik 1.6 oraz jednostkę elektryczną.
Co do kultury pracy nie można mieć tu zastrzeżeń, podobnie jak do ekonomii jazdy. W trasie, przy średniej prędkości 120 km/h Citroen spalał mi 7.3 litra na 100 kilometrów, a przy 140 km/h 8.3 litra na 100 kilometrów. W mieście, przy rozładowanym akumulatorze, udało mi się zejść do poziomu 6.2 litra na 100 kilometrów.
Na pokładzie znajduje się akumulator litowo-jonowy o pojemności 14,2 kWh. Producent deklaruje, że na samym prądzie da się przejechać do 64 kilometrów, ale mój test wykazał, że realnie to zaledwie około 45 kilometrów. Podobne różnice zauważyłem we wspomnianych wyżej DS 4 i Peugeocie 408.
Mamy do dyspozycji moc 225 koni mechanicznych i 360 niutonometrów, które pozwalają na osiągnięcie prędkości 100 km/h w 7,8 sekundy. Citroen C5 X jest bardzo elastyczny, da się sprawnie rozpędzić zarówno w mieście jak i na trasie, ale nie ma to nic wspólnego ze sportowymi emocjami.
Tym samochodem dosłownie płynie się nad drogą, a zawieszenie z hydraulicznymi ogranicznikami sprawia, że możesz się poczuć jak na dużej łajbie. Tylko żebyś mnie źle nie zrozumiał – jest to bardzo pozytywne odczucie, nie dostaniesz choroby morskiej. Pokonywanie nierówności to przyjemność, o ile w ogóle można tak powiedzieć o tej czynności. Samochód nie zachęca do sportowej jazdy i nikt tego od niego nie oczekiwał.
W aucie jest naprawdę sporo przestrzeni. Na tylnej kanapie miejsca na nogi i nad głową jest od groma i niezależnie od wzrostu usiądziesz tutaj bardzo wygodnie. Bagażnik ma pojemność 485 litrów, czyli o 60 litrów mniejszą niż w egzemplarzu z benzynową jednostką 1.2 PureTech. Inżynierowie wykorzystali tę przestrzeń do instalacji układu hybrydowego.
Ile kosztuje ten francuski „latający dywan”?
Aktualnie w polskich salonach znajdziesz cztery wersje wyposażenia i trzy warianty napędowe Citroena C5 X. Aby w ogóle myśleć o zakupie tego modelu musisz się liczyć z wydatkiem 177 650 złotych brutto. W tej cenie otrzymasz bazową wersję You oraz 3-cylindrowy silnik benzynowy 1.2 PureTech o mocy 130 koni mechanicznych. Na szczęście, połączono go z 8-biegowym automatem EAT8.
Taka wersja napędowa dostępna jest jeszcze tylko w nieco bogatszym wydaniu Plus, za które trzeba zapłacić 187 650 złotych brutto. To jedyne dwa warianty, których cena startuje poniżej 200 000 złotych.
Następnie wchodzimy już na teren hybryd typu plug-in, które tutaj dostępne są w wydaniu o mocy 180 lub 225 koni mechanicznych. Słabsza z nich również może być połączona jedynie z wyposażeniem You lub Plus i jest to wydatek odpowiednio 227 500 złotych brutto lub 237 500 złotych brutto.
Najmocniejszą wersję PHEV 225, czyli taka jaką testowałem, można zamówić w wersji Plus za 239 000 złotych brutto oraz Max za 248 500 złotych brutto. Jak możesz się natomiast domyślać, nie jest to jeszcze koniec oferty. Na samym szczycie widnieje bowiem limitowana edycja Hypnos, czyli dokładnie ta ze zdjęć. Dopłata do hybrydy Max nie jest wysoka, bo za maksymalnie wyposażone auto trzeba zapłacić 259 700 złotych brutto.
W odróżnieniu od wersji Max dostajesz w standardzie panoramiczne okno dachowe warte 6400 złotych oraz całkiem nieźle grający system audio HiFi warty 2500 złotych. Jest też lakier Bleu Eclipse i dach w kolorze czarnym, za które normalnie trzeba zapłacić łącznie 4800 złotych.
Za niecałe 260 000 złotych otrzymujesz zatem bardzo komfortową hybrydę typu plug-in. Nie jest tak nudna jak produkty niektórych niemieckich czy japońskich producentów, zapewnia ekonomiczną jazdę i mnóstwo przestrzeni. Tak wysokiego poziomu tłumienia nierówności można szukać dopiero w limuzynach klasy premium.
Źródło: Citroen, motofilm.pl