Jeśli ktoś poprosiłby mnie o wskazanie producenta, który projektuje samochody w unikatowy i przy okazji bardzo efektowny sposób, z pewnością wymieniłbym którąś z marek pochodzących z Francji. Nad Sekwaną powstają moim zdaniem naprawdę ciekawe auta, szczególnie pod względem stylistycznym. Teraz miałem okazję spędzić tydzień z modelem niszowej marki DS Automobiles. W moje ręce trafiło DS 4 w wersji Rivoli z napędem hybrydowym typu plug-in.
- DS 4 jest jednym z ciekawszych pod względem stylistyki hatchbacków koncernu Stellantis
- Układ hybrydowy typu plug-in oferuje 225 koni mechanicznych
- Deklarowany przez producenta zasięg bezemisyjny jest praktycznie nieosiągalny
- Za wyróżniający się z tłumu samochód trzeba dość słono zapłacić
DS Automobiles jest stosunkowo świeżą marką na rynku. Wszystko zaczęło się w 2009 roku, gdy zarząd Citroena postanowił wprowadzić do oferty nieco bardziej prestiżową linię modelową DS. Nazwa miała się oczywiście kojarzyć z bardzo luksusowym modelem Citroena produkowanym w latach 1955-1975.
Pierwszym modelem z tej serii, w 2009 roku stał się Citroen DS 3, a w 2011 dołączył do niego Citroen DS 4. Pierwszy z nich bazuje na Citroenie C3, a drugi na Citroenie C4. Trochę później, bo w 2014 roku, zarząd podjął decyzję o wyodrębnienie DS jako osobnej marki DS Automobiles.
DS 4 doczekał się już drugiej generacji, która zadebiutowała w 2021 roku. Auto powstało na płycie podłogowej EMP2 i jest technologicznym bliźniakiem aut z grupy Stellantis takich jak Peugeot 308 czy Opel Astra. Nowoczesna platforma zapewnia możliwość oferowania DS 4 z napędem hybrydowym typu plug-in i właśnie taki wariant otrzymałem do dyspozycji.
DS 4 imponuje swoją stylistyką
Samochody marki DS od samego początku mocno wyróżniały się niespotykaną stylistyką. Można pomyśleć, że projektanci otrzymali pełną dowolność, przez co mogli sobie pozwolić na naprawdę odważne linie i kształty. Te francuskie auta są po prostu „jakieś”, wyróżniają się z tłumu i wielu osobom z pewnością imponują. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie każdy klient będzie miał tyle odwagi, żeby postawić takie auto w swoim garażu.
Bryła DS 4 jest bardzo ciekawa. Niezależnie z której strony spojrzysz na karoserię, zawsze znajdziesz tam jakiś ciekawy detal czy przetłoczenie.
W przedniej części nadwozia królują sporych rozmiarów światła do jazdy dziennej LED. Mają one kształt „zygzaka”, który sunie od matrycowych reflektorów aż do samego dołu zderzaka. Między lampami w oczy rzuca się duży grill z diamentowym wykończeniem, logo DS oraz emblemat umieszczony na środkowym przetłoczeniu maski.
Spoglądając z profilu możesz zauważyć od razu świetnie prezentujące się 19-calowe felgi. Nad szeroką chromowaną listwą progową dostrzeżesz kolejne przetłoczenia, a jeszcze wyżej chowane w nadwozie, błyszczące klamki. Bardzo ciekawy jest kształt zakończenia okna tylnych drzwi, przy którym nie zabrakło logo DS.
Z tyłu natomiast natychmiastowo uwagę przyciągają przepiękne lampy z chromowanym wkładem i wzorem w kształcie „listków” czy „łusek”. Prezentuje się to naprawdę efektownie i aż prosi się o jakiegoś rodzaju animację podczas otwierania auta. Niestety, takiej z tyłu nie uświadczymy, natomiast z przodu paski LED stopniowo wypełniają się od dołu do góry.
Dbałość o detale widać nawet na tylnej szybie, której krawędzie posiadają charakterystyczny diamentowy wzorek. Niestety, efektownie wyglądające z daleka chromowane końcówki wydechu po obu stronach zderzaka to atrapy. Szkoda. Całościowo DS4 prezentuje się naprawdę imponująco i mocno przyciąga uwagę na drodze.
W kabinie również dużo się dzieje
Projektanci nie ograniczyli się jedynie do ciekawych linii na zewnątrz, ale również w kabinie trafisz na mnóstwo nietypowych rozwiązań. Już po otwarciu drzwi i rzut oka na ich boczek zauważysz niestandardowe kształty. Na samej jego górze pojawił się dwukolorowy panel z przyciskami do otwierania szyb i blokowania zamków. Nawet ten element jest tutaj po prostu estetyczny i wykonany z dbałością o szczegóły.
W desce rozdzielczej bardzo ergonomicznie wkomponowane zostały dwa ekrany, z czego jeden obsługuje wirtualny kokpit, a drugi system inforozrywki. Jeśli chodzi o działanie samego systemu, zdarzają się tu niestety pewne przycięcia i opóźnienia, szczególnie chwilę po uruchomieniu auta. Same grafiki są natomiast bardzo ładne, a dostęp do niektórych funkcji ułatwia kilka fizycznych przycisków.
Na środku tunelu centralnego znajduje się jeszcze trzeci ekran dotykowy. Reaguje on na ruchy palcem, pozostawiając za nim krótki ślad. Jeśli jednak mocniej przyciśniesz ekran, wywołasz listę zapisanych wcześniej skrótów. Ten patent również pozwala na nieco szybsze wybieranie pewnych funkcji. Trzeci ekran pozwala również na wpisywanie znaków do nawigacji czy przybliżanie i oddalanie mapy.
W najnowszej wersji systemu IRIS dostępny jest również asystent głosowy korzystający ze sztucznej inteligencji. Wbudowany ChatGPT pozwala chociażby na uzyskanie informacji o miejscu docelowym. DS Automobiles jest pierwszym producentem, który wprowadził takie rozwiązanie do samochodów na rynku europejskim.
Na jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza nie można narzekać. Wszystko dookoła jest obite miękkim tworzywem imitującym skórę, a elementy plastikowe nie są nieprzyjemne w dotyku.
Fotele oferują wysoki poziom komfortu, posiadają opcję podgrzewania, wentylacji a nawet dość zaawansowanego masażu. Na tylnej kanapie jest wystarczająca ilość miejsca nawet dla dorosłych pasażerów, choć wiadomo że nie jest to wielka limuzyna, a hatchback segmentu C.
Z racji tego, że jest to hybryda plug-in, bagażnik jest nieco mniejszy niż w pozostałych wersjach napędowych. Mamy tu do dyspozycji 390 litrów, czyli o 40 litrów mniej. W razie potrzeby można złożyć oparcia tylnej kanapy, dzięki czemu uzyskasz 1240 litrów.
Co oferuje hybryda typu plug-in?
W egzemplarzu użyczonym do testu ponownie miałem do czynienia z układem hybrydowym plug-in o łącznej mocy 225 koni mechanicznych. Ostatnio mogłem go sprawdzić w Peugeocie 408.
Pod maską pracuje tu 180-konna benzynowa jednostka 1.6, która jest wspomagana silnikiem elektrycznym. Kierowca otrzymuje do dyspozycji łącznie 225 koni i 360 niutonometrów. Liczby te robią wrażenie na papierze, ale w rzeczywistości potencjał przenoszony jest na asfalt dość spokojnie.
Nie twierdzę oczywiście, że nie da się tym samochodem pojechać dynamicznie. Zarówno w mieście jak i w trasie mocne przyspieszanie nie jest problemem, ale ze sportowymi emocjami nie ma to nic wspólnego. Producent deklaruje, że przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 7,7 sekundy, a prędkość maksymalna to 233 km/h.
Na pokładzie znajdziesz akumulator litowo-jonowy o pojemności 12,4 kWh. W oficjalnej tabelce z danymi technicznymi można przeczytać, że na pełnym naładowaniu da się przejechać do 73 kilometrów w cyklu miejskim. Sprawdziłem to na własnej skórze i niestety nie mogę tego potwierdzić. Nie udało mi się przejechać więcej niż 45 kilometrów na pełnej baterii, a poruszałem się ekonomicznie, rozgrzanym autem i w umiarkowanych warunkach pogodowych.
Jeśli chodzi o zużycie benzyny po wyczerpaniu akumulatora, w mieście uzyskałem wynik 6.8 litra na 100 kilometrów. W trasie jest nieco gorzej niż w testowanym niedawno Peugeocie. Przy średniej prędkości 120 km/h DS 4 zużywa 7.0 litrów na 100 kilometrów, a przy 140 km/h trzeba się liczyć ze spalaniem na poziomie 9.0 litrów na setkę.
Niestety, podobnie jak w aucie z lwem w logo, tutaj również zastosowano zbiornik paliwa o pojemności zaledwie 40 litrów. Nie pozwala to na uzyskanie zbyt dużego zasięgu, co dla niektórych osób będzie dyskwalifikujące.
Ładowanie akumulatora da się zainicjować podczas jazdy, wtedy oczywiście trzeba wziąć pod uwagę wyższe zużycie paliwa. Można też oczywiście podpiąć auto do gniazdka czy wallboxa. Z opcjonalną ładowarką pokładową 7.4 kW ładowanie do 100% zajmie 1:40 h.
Ile kosztuje DS 4 z napędem PHEV?
Polski cennik DS 4 startuje od kwoty 156 500 złotych brutto za wersję Bastille. Jest to jednak auto z 3-cylindrową, benzynową jednostką PureTech o mocy 130 koni mechanicznych. Już niebawem do oferty dołączy miękka hybryda o mocy 136 koni, którą testowałem już pod maską Peugeota 5008.
Najtańsza hybryda plug-in w wersji 225-konnej to wydatek 203 500 złotych brutto. Egzemplarz widoczny na zdjęciach to wariant Rivoli, za którego trzeba zapłacić co najmniej 226 000 złotych brutto. Dorzucenie opcji wyposażenia takich jak panoramiczny dach (4500 zł), system audio Focal Electra (5800 zł) czy elektrycznie sterowane fotele z masażem (9300 zł), podniosły ostatecznie cenę do poziomu nieco ponad 250 000 złotych brutto.
Osobiście raczej nie zdecydowałbym się na zakup opcjonalnego zestawu głośników Focal. Grają one czysto, ale moim zdaniem nie oferują one satysfakcjonującej mocy. Warto jednak rozważyć zamówienie zawieszenia DS Active Scan Suspension, które kosztuje 4000 złotych.
Podsumowując, DS 4 jest naprawdę interesującym wozem, który przyciąga uwagę i oferuje wygodne i w miarę oszczędne podróżowanie. Na liście minusów wpisałbym jednak dość wysoką cenę zakupu i niewielki zbiornik paliwa.
Źródło: DS Automobiles, motofilm.pl