Ludzie nie kupują elektryków, za to na nowo pokochali 70-konną Pandę. Produkcja przedłużona

Panda nie jest gotowa na pożegnanie. Mimo że obecna generacja pozostaje praktycznie niezmieniona od 2011 roku, jej popularność rośnie. Nie przeszkadzają jej wzrost dostępności samochodów elektrycznych czy ekspansja Chińczyków. Stellantis podjął nawet niepopularną decyzję o przedłużeniu produkcji „spalinówki” aż do 2030 roku, choć pierwotnie planowano zakończenie w 2026 roku, a następnie w 2027 roku.

  • Produkcja Fiata Pandy została przedłużona do 2030 roku
  • Sprzedaż Pandy rośnie w całej Europie, co skutkowało podjęciem decyzji o zwiększeniu produkcji o 1/5
  • Wyniki sprzedażowe elektrycznego Abartha 500e nie napawają optymizmem
  • Fiat Panda doczeka się elektrycznej wersji w lipcu 2024 roku
  • Polski cennik za Fiata Pandę otwiera kwota 66 tys. zł

Panda to też Pandina

Mam potwierdzenie od dyrektora Stellantisa, że obecna generacja Pandy pozostanie z nami jeszcze przez przynajmniej 6 lat. Oczywiście auto będzie musiało zostać dostosowane do coraz bardziej rygorystycznych norm dotyczących emisji spalin, ale z tym nie będzie problemu. Nie oznacza to żadnej poważnej elektryfikacji z wyjątkiem zastosowania bardziej zaawansowanej technologii tzw. „miękkiej hybrydy”.

Tym samym około 4000 zatrudnionych pracowników włoskiej fabryki w Pomigliano może otwierać szampany, ponieważ ich posady są bezpieczne jeszcze przez 6 wiosen.

Być może ta premiera umknęła Ci, ale 29 lutego 2024 roku zaprezentowano Pandinę, która jest Pandą z bardziej pieszczotliwą nazwą. Tak nazywają to auto Włosi.

Ptaszki ćwierkają jednak, że nazwę zmieniono, ponieważ Panda ma kojarzyć się z przyszłym elektrycznym następcą. Pandina stanie się spalinowym odpowiednikiem. Całkowicie elektryczny Fiat Panda zostanie zaprezentowany w pierwszej połowie lipca 2024 roku i najprawdopodobniej otrzyma napęd z Citroena e-C3.

Fiat Centoventi: prototyp, który zapowiada nową Pandę
Fiat Centoventi: prototyp, który zapowiada nową Pandę

Wyniki sprzedażowe elektrycznego Abartha 500 sugerują, że klienci wciąż nie są przekonani do samochodów elektrycznych. Można odnieść wrażenie, że im bardziej władze forsują elektryfikację, tym większe zainteresowanie wzbudzają tradycyjne modele. Przykładem niech będzie popularność artykułu o Ładzie Niva z informacją o możliwości zamówienia auta z pomocą polskiego importera. W Rosji Niva sprzedaje się jak świeże bułeczki, ale wielu Polaków też chętnie wyposażyłoby swoje garaże w ten prosty konstrukcyjnie pojazd terenowy.

Miał być hitem, a prawie w ogóle się nie sprzedaje. W dwa miesiące kupiło go tylko 14 klientów

Sprzedaż benzynowej Pandy jest doskonała

Zdecydowaliśmy się zwiększyć produkcję Pandy o 20%, aby sprostać zapotrzebowaniu klientów nie tylko we Włoszech, ale również w Europie” – powiedział dyrektor generalny Fiata, Olivier Francois. W tym roku z taśm montażowych wyjedzie 175 tysięcy egzemplarzy modelu Panda.

Na polskim rynku bazowa wersja Pandy kosztuje niecałe 66 tys. złotych, co czyni ją jednym z najtańszych nowych samochodów w ogóle. Taniej wyjedziesz z salonu na przykład Kią Picanto (61 tys. złotych) lub Hyundaiem i10 (62 tys. złotych). Jednak w porównaniu do tych dwóch konkurentów z Azji, Panda wyróżnia się najbardziej solidnym designem, przypominającym uwielbiane przez klientów crossovery.

Mimo że obecna generacja Pandy jest oferowana już od 13 lat, w międzyczasie przeszła kilka kuracji odmładzających, które dodały m.in. 7-calowy cyfrowy zestaw wskaźników oraz system multimedialny kompatybilny z Android Auto oraz Apple CarPlay.

Jedyny silnik 1.0 o mocy 70 KM w polskiej ofercie również nie jest zwykłą benzyną, ponieważ został wzbogacony o technologię Mild Hybrid. Nie mówimy tutaj o hybrydzie tak zaawansowanej jak np. w modelach Toyoty. Nie ruszysz „na prądzie”, ale elektryka wspiera silnik np. podczas przyspieszania. Zapewnia też większą oszczędność paliwa. Według producenta, spalanie wynosi około 4 litrów na 100 kilometrów.

40-letni Fiat Panda kontra Porsche Taycan. Pojedynek na śniegu (wideo)

Moim zdaniem warto dopłacić 14 tysięcy złotych do wersji Cross. Nadwozie Pandy wygląda wtedy zdecydowanie bardziej „terenowo”, co po prostu cieszy wzrok. Jest też wiele plastikowych dodatków, które ułatwiają utrzymanie dobrego stanu lakieru.

Źródło: Stellantis, motofilm.pl