Rozglądając się za samochodem z napędem elektrycznym mamy coraz szerszy wybór. Producenci wypełniają luki w swojej ofercie wprowadzając do sprzedaży bezemisyjne auta w kolejnych segmentach. Marką, która posiada już dość obfitą gamę elektryków jest BMW. Mieliśmy niedawno okazję sprawdzić najtańszy model z bezszelestnym napędem. W nasze ręce trafił kluczyk do BMW iX1.
Nowe wcielenie tego SUV-a zadebiutowała w czerwcu 2022 roku. Elektryczny wariant iX1 dołączył do oferty kilka miesięcy później. Jest to już trzecia generacja BMW X1, która nosi oznaczenie U11. Po raz pierwszy model ten pojawił się na rynku w 2009 roku.
Trzeba przyznać, że nowe BMW X1 jest naprawdę efektownie narysowanym samochodem. Dość kanciaste linie, „zadziorne” przednie reflektory i tylne lampy LED kojarzące się z „rogami” mogą się podobać. Szczególnie jeśli mamy do czynienia z egzemplarzem wyposażonym w pakiet zewnętrzny M i duże felgi (w opcji są nawet 20-calowe obręcze).
BMW iX1, które otrzymaliśmy do dyspozycji, to pośredni wariant xLine. W standardzie otrzymujesz tu 18-calowe felgi z plastikowymi nakładkami aerodynamicznymi oraz kilka elementów dekoracyjnych z satynowego aluminium. Karoseria pomalowana na niebiesko wygląda dość ciekawie, choć osobiście nieco inaczej skonfigurowalibyśmy swój egzemplarz.
No ale, jak się mówi – „na kolorze się nie jeździ”, najważniejszy w nowym BMW iX1 jest jego napęd. Generacja U11 to pierwsze wcielenie tego modelu, które jest dostępne w wersji elektrycznej. Obecnie w ofercie mamy wyłącznie odmianę xDrive30, ale już wkrótce do sprzedaży zostanie wprowadzona niższa wersja eDrive20.
BMW iX1 xDrive30 wyposażone jest w dwa silniki elektryczne, po jednym na każdej z osi. Łącznie generują one 313 koni mechanicznych oraz 494 niutonometry momentu obrotowego. Takie liczby zapowiadają, że mamy do czynienia z naprawdę żwawym samochodem, który będzie się bardzo sprawnie przemieszczał zarówno w mieście jak i na trasie.
No i w rzeczywistości tak właśnie jest. BMW iX1 xDrive30 nie cierpi na niedobór mocy i momentu obrotowego. Każde polecenie kierowcy wydawane prawą stopą jest realizowane natychmiastowo i to z dużą siłą. Wystarczy wspomnieć, że czas przyspieszenia od 0 do 100 km/h to zaledwie 5,6 sekundy. Prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 180 km/h.
Jak to w autach elektrycznych bywa, pełen potencjał jednostek napędowych dostępny jest w każdym momencie. Zapewnia to mocne przyspieszenie w dowolnej chwili, ale warto o tym pamiętać podczas jazdy po mokrej nawierzchni. Dość łatwo wtedy wprowadzić auto w poślizg podsterowny.
Ale on mało „pali”!
Napęd w BMW iX1 xDrive30 jest również bardzo oszczędny, co potwierdzają wartości pokazywane na komputerze pokładowym. Podczas jazdy ze średnią prędkością 120 km/h zużycie wynosi 21 kWh na 100 kilometrów, a przyspieszając do autostradowych 140 km/h na ekranie pojawi się wartość 27 kWh na 100 kilometrów.
Oczywiście dużo mniej energii potrzebnej jest do jazdy po mieście. Podczas ekonomicznej jazdy udało nam się zejść nawet do 12 kWh na 100 kilometrów. Mając na uwadze, że auto posiada akumulator o pojemności użytkowej 64,7 kWh, możemy śmiało założyć, że przejedziemy nawet 500 kilometrów po mieście. W trasie będzie to około 300 kilometrów. Producent oficjalnie deklaruje zasięg na poziomie 396-439 kilometrów (WLTP)
W poprawianiu zasięgu świetnie pomaga adaptacyjny system hamowania rekuperacyjnego. W mieście zdecydowaną większość czasu możemy pokonać używając tylko prawej stopy. Samochód odczytuje znaki i rozpoznaje otoczenie, a następnie automatycznie dostosowuje prędkość do warunków. Nie ma obaw, że wjedziemy komuś w tylny zderzak, a przy okazji odzyskamy z hamowania trochę energii, która trafi prosto do akumulatora.
Producent deklaruje, że BMW iX1 możemy ładować z mocą do 130 kW. Niestety, u nas ani razu nie udało się uzyskać takiego wyniku. Mało tego, nawet korzystając z wolniejszych ładowarek moc była niższa niż obiecywana przez daną stację. Pozostaje mieć nadzieję, że podczas czterech prób to my mieliśmy pecha z kondycją ładowarki, a nie że z autem było coś nie tak. W idealnym scenariuszu, ładowanie od 10 do 80 procent powinno nam zająć maksymalnie 29 minut.
Oprócz niskiego zużycia energii, BMW iX1 zrobiło na nas wielkie wrażenie swoim wnętrzem. Jest ono naprawdę bardzo przestronne i świetnie wykończone. Nie wszyscy producenci klasy Premium mogą się pochwalić tak dobrą jakością materiałów i porządnym spasowaniem elementów.
Na desce rozdzielczej znalazł się podwójny, zakrzywiony ekran, na którym zobaczymy wirtualny kokpit oraz menu systemu inforozrywki. Niestety, to drugie obsługiwane jest już tylko przy pomocy dotyku – trochę tęsknimy za pokrętłem iDrive. Sam system działa natomiast bardzo płynnie, choć liczba opcji może niektórych na początku przytłaczać. Wystarczy jednak pobawić się nim parę dni i już wszystko staje się jasne.
Nie jesteśmy fanami grafik przedstawianych na wirtualnym kokpicie. Brakuje nam nieco bardziej klasycznego układu zegarów, ale wiemy, że jest to „bolączka” wszystkich nowych samochodów marki BMW. Kto wie, może kiedyś producent wysłucha swoich klientów i wprowadzi drobne zmiany, do których wystarczyłaby jedynie aktualizacja OTA.
BMW iX1 świetnie współpracuje z aplikacją My BMW na smartfonie. Bez najmniejszego problemu sprawdzimy zdalnie stan naładowania, zablokujemy zamki czy uruchomimy klakson w razie potrzeby odnalezienia auta. Jesteśmy też w stanie otrzymać podgląd z kamer, i to zarówno z tych na zewnątrz jak i z obiektywu znajdującego się wewnątrz.
Podróżowanie umilają nam fotele z funkcją podgrzewania i masażu. Podczas konfiguracji swojego egzemplarza warto zdecydować się na opcjonalny zestaw audio marki Harman Kardon. Gra on naprawdę czysto i mocno, a wydamy na niego tylko 2 800 złotych. Naszym zdaniem jest to najlepsze brzmienie w tej klasie.
Jest w tym oczywiście również zasługa bezszelestnego napędu i dobrego wygłuszenia kabiny. Nawet pomimo obecności panoramicznego dachu nie odczuwaliśmy jakichkolwiek nieprzyjemnych szumów podczas jazdy. Od czasu do czasu słychać pracę zawieszenia na nierównej nawierzchni.
Sama jazda jest też dość komfortowa, choć widać, że BMW zestroiło podwozie dla osób preferujących bardziej precyzyjne i sztywne prowadzenie. Nawet pomimo 18-calowych kół z oponami o dość dużym profilu czujemy na kierownicy niedoskonałości jezdni, ale zapewnia nam to dobry obraz tego, co dzieje się z autem.
Podczas podróżowania możemy wybrać jeden z kilku trybów jazdy. Każdy z nich wyróżnia się indywidualnym tłem na ekranach, kolorystyką oświetlenia nastrojowego, a nawet dźwiękiem wydobywającym się z głośników. Wszystkie z dostępnych „imitacji silnika” Iconic Sounds zostały skomponowane przez samego Hansa Zimmera. Jest to naprawdę interesujące doświadczenie.
Wewnątrz mnóstwo miejsca
Do BMW iX1 bez problemu zapakujemy całą rodzinę. Nawet osoby dorosłe nie będą miały problemu z wygodnym zajęciem miejsca z tyłu. Bagażnik ma pojemność 490 litrów, a po złożeniu oparć tylnej kanapy otrzymujemy przestrzeń 1495 litrów. Pod podłogą znajduje się schowek, w którym zmieścimy na przykład kable. Niestety, pod maską nie udało się już wygospodarować frunka, czyli dodatkowej przestrzeni bagażowej.
Niestety, napęd elektryczny sprawił, że BMW iX1 stało się drogim autem. Za podstawowe BMW X1 z silnikiem spalinowym musimy zapłacić 175 000 złotych, a bezemisyjne iX1 xDrive30 to już wydatek co najmniej 257 000 złotych. Oczywiście, wkrótce poznamy cenę tańszej wersji iX1 eDrive20, ale podejrzewamy, że będzie ona startowała od około 225 000 złotych.
Testowany przez nas egzemplarz był oczywiście jeszcze droższy. Po dodaniu wszystkich opcji wyposażenia kwota stanęła na około 330 000 złotych. Większe BMW iX3 startuje od 297 000 złotych, ale tam dostaniemy nieco słabszy silnik i napęd jedynie na tylną oś. Jeśli jednak nie potrzebujesz xDrive, to może warto rozważyć zakup większego modelu.
BMW iX xDrive40 w teście na dystansie 1000 km. “Nie oceniaj książki po okładce”
Chcąc rozpocząć przygodę z elektromobilnością w wydaniu BMW, model iX1 jest obecnie najtańszą możliwością, żeby tego dokonać. Jest to auto naprawdę wysokiej jakości i oferujące zarówno świetne osiągi jak i wysoki poziom ekonomii jazdy. Za tak kompletny produkt trzeba natomiast swoje zapłacić.