Mogłoby się wydawać, że każdy kierowca ma świadomość tego, że jego auto nie jest w stanie poruszać się po każdej nawierzchni. Szczególnie gdy jest to bardzo grząski piasek.
Owszem, są odpowiednio przygotowane samochody terenowe, które sobie z tym radzą. Dość łatwo chyba jednak sobie wyobrazić, że sportowy wóz na drogowych oponach nie służy do jazdy po plaży.
Najwidoczniej nie chciał tego przyjąć do zrozumienia właściciel żółtego Lamborghini, które zobaczysz na załączonych nagraniach. Kierowca koniecznie chciał się popisać swoim Huracanem nad samym brzegiem morza.
Jak łatwo się domyśleć, nie udało mu się zajechać zbyt daleko, choć i tak jesteśmy w szoku, że samochód ugrzązł dopiero kilkadziesiąt metrów od wejścia na plażę. Dalej nie był w stanie już samodzielnie się poruszać.
Trzeba było oczywiście wezwać pomoc, więc po chwili na horyzoncie pojawił się znajomy z wielkim pickupem. Wydawało im się, że takim samochodem bez najmniejszego problemu wyciągną Lamborghini na drogę.
Było to łatwe tylko w teorii. Panowie musieli się nieźle namęczyć, żeby wydostać Huracana z piasku. Mamy nadzieję, że będzie to odpowiednia nauczka aby już więcej nie wpadać na takie głupie pomysły.
Wybrał złą wersję Huracana
Lamborghini Huracan może i posiada napęd na cztery koła (w większości wariantów), ale zdecydowanie nie nadaje się do jazdy w terenie. Właściciel tego auta powinien rozważyć zakup limitowanej wersji Sterrato.
Od niedawna Włosi wprowadzili do oferty uterenowioną wersję Huracana. Auto charakteryzuje się zwiększonym prześwitem, specjalnymi dodatkami i dostępnością opon, które poprawiają właściwości jezdne poza utwardzonymi drogami.
> Kupił Lamborghini Huracana Sterrato i od razu wjechał w pole. “Zrób mi huragan” (wideo)
Wolnossący silnik V10 generuje moc 610 koni mechanicznych, dzięki którym przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje tylko 3,4 sekundy. Powstanie tylko 1499 egzemplarzy tego wariantu.
Wyświetl ten post na Instagramie
