Praktycznie po każdej wakacyjnej podróży, na całej przedniej części samochodu pojawia się „cmentarzysko”. Chodzi nam oczywiście o licznych owadach, które trafiły nam prosto „pod koła”.
Niestety, nie da się tego uniknąć. Czasami jest to tak intensywne, że co jakiś czas stajemy na stacji benzynowej tylko po to, aby przeczyścić przednią szybę.
> Stanął na środku drogi jak wryty, bo zaatakowały go komary. “Samochód może poczekać” (wideo)
Zawsze warto pamiętać o tym, żeby dość szybko po takiej trasie umyć auto. Nie powinniśmy pozwolić na to, żeby pozostałości po owadach wgryzły się w lakier.
Zawarte w owadach związki bardzo szybko reagują z powierzchnią, przez co powstają bardzo trudne do usunięcia „wżery”. Tak samo sytuacja wygląda w przypadku ptasich odchodów.
Należy więc poczekać, aż karoseria się schłodzi i wtedy wybrać się na myjnię. Pomocne są środki do usuwania owadów, które możemy kupić również na stacji benzynowej.
Warto o tym pamiętać, jeśli chcemy aby lakier na naszym samochodzie długo wyglądał dobrze. Gdy zaniedbamy tę kwestię, może być konieczna korekta lakieru.
Owady, które rozbijają się na naszych samochodach zazwyczaj nie mają zbyt dużych rozmiarów. W pewnych sytuacjach możemy się jednak mocno przerazić.
Autor załączonego nagrania wideo był w szoku, gdy podczas przejeżdżania przez mostek jego auto nagle obleciały z każdej strony ogromne latające stwory. Były ich tysiące.
Owady te to jętki, które żyją głównie w okolicach środowisk wodnych. Jak widać na nagraniu, rozpiętość skrzydeł ma ładnych kilka centymetrów, co dla niektórych może wyglądać przerażająco.
> Jazda 327 km/h bez przedniej szyby. Nie możesz otwierać ust prowadząc tego McLarena (wideo)
Kierowca na szczęście jechał w tym momencie bardzo powoli. Najprawdopodobniej nie doszło tu zatem do żadnego „potrącenia” i nie będzie trzeba czyścić lakieru.