Inżynierowie i miłośnicy tuningu, którzy starają się uczynić auto jeszcze szybszym, często walczą z nadmierną masą pojazdu. Starają się wyrzucić zbędne kilogramy.
Bohaterowie załączonego nagrania wideo chyba jednak trochę przesadzili w tej kwestii. Posiadany przez nich Opel Astra prawie nie przypomina już seryjnego samochodu.
> Kompletnie skasował auto, ale się tym nie przejmuje. Docenił niezawodność Toyoty (wideo)
Panowie usunęli z auta prawie całe wnętrze, usunęli drzwi, słupki, dach, szyby, maskę i klapę bagażnika. Pozostał jedynie silnik, kawałek karoserii z tylnymi światłami i układ jezdny.
Wprawne oko może dostrzec jeszcze „podtlenek gazotu”, którego butla umieszczona jest w miejscu przeznaczonym na koło zapasowe. Taki Opel, nie dość że jest szybki, to jeszcze bardzo oszczędny.
Wyjeżdżanie tym samochodem na drogi publiczne z pewnością nie jest zgodne z przepisami. Auto bez przednich reflektorów i istotnych elementów karoserii nie może się poruszać po ulicach.
> Ta stara Łada ma największy na rynku hamulec aerodynamiczny. Bugatti może się uczyć (wideo)
Mamy nadzieję, że panowie w jakikolwiek sposób wzmocnili podwozie, bo sztywność karoserii w takim stanie została mocno osłabiona. Jeśli tego nie zrobili, to Opel Astra w wersji „Superleggera” z pewnością po chwili się złamie.
Wyświetl ten post na Instagramie