W ostatnich latach wielu producentów motoryzacyjnych przeżywa swój „pierwszy raz”. Mamy tu na myśli oczywiście stworzenie od podstaw w pełni elektrycznego modelu, który trafia do produkcji seryjnej. Jest to powiązane z tym, że już wkrótce na europejskich rynkach wprowadzony zostanie zakaz sprzedaży aut z napędem spalinowym. Tym razem chodzi nam konkretnie o jednego z bardzo popularnych francuskich producentów. W nasze ręce wpadł kluczyk, a właściwie to karta, od najnowszej generacji modelu Renault Megane E-Tech. Piąte wcielenie tego wozu oferowane będzie już tylko i wyłącznie z napędem bezemisyjnym, czy tego chcemy, czy nie.
> Renault Megane R.S. Ultime (2023) oficjalnie. Limitowana edycja na pożegnanie Renault Sport
Renault zaprezentowało Megane z dopiskiem E-Tech we wrześniu 2021 roku podczas targów motoryzacyjnych we Frankfurcie. Do oferty auto zostało wprowadzone w 2022 roku i teraz już coraz częściej możemy spotkać te modele również na polskich ulicach. Nadal jednak, wzbudza on spore zainteresowanie wśród przechodniów.
Głównie za sprawą bardzo ładnie narysowanego nadwozia. Już na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że mamy do czynienia z nowoczesnym samochodem. Nie każdy jednak potrafi odgadnąć, że jest to akurat nowe Megane E-Tech. Łagodne, płynne linie, efektowne oświetlenie LED i duże felgi robią wrażenie.
Rok przed debiutem, Renault zaprezentowało nam koncepcyjny model Megane eVision. Patrząc na niego dzisiaj, nie różni on się zbyt mocno od produkcyjnej wersji. I to się chwali! Finalny projekt nadal przyciąga wzrok na drogach i naszym zdaniem design ten nie zestarzeje się zbyt szybko.
Podobne wrażenie mamy po wejściu do wnętrza. Niestety, w przypadku czwartej generacji Megane, mamy wrażenie że bardzo szybko przestało się ono podobać. Materiały wykorzystane do wykończenia, stylistyka elementów i duży ekran centralny póki co robią świetne wrażenie. Oby zostało tak jak najdłużej.
> Renault Megane R.S. TCe 300 EDC (2021). To była ostatnia okazja, żeby się nim przejechać (wideo)
Wnętrze testowanego przez nas egzemplarza zostało wykończone materiałem z recyklingu. Znaleźliśmy go zarówno na fotelach, boczkach drzwi jak i desce rozdzielczej. Wygląda to bardzo efektownie, ale jeśli ktoś woli skórę, ta również jest dostępna przy konfiguracji nowego Megane E-Tech.
Co ważne, nie mamy tutaj do czynienia z duża ilością plastików wykończonych fortepianową czernią. Unikniemy więc kłopotów z utrzymaniem tego w czystości. Pasażerowie skorzystają z licznych schowków, kilku uchwytów na kubki, ładowarki indukcyjnej i złącz USB typu C.
Kierowca z pewnością doceni ergonomię. Oprócz dużego ekranu dotykowego o przekątnej 12 cali, producent zdecydował się na „wyciągnięcie” na zewnątrz kilku fizycznych przycisków, które obsługują najważniejsze funkcje. Bardzo się to ceni i znacznie ułatwia to obsługę. Nadal mamy tu również do czynienia z typowym dla renault joystickiem przy kierownicy sterującym multimediami.
Podczas pierwszych kontaktów z Megane E-Tech możemy się jednak trochę pogubić. Z prawej strony za kierownicą umieszczono aż trzy dźwignie, jedna to wspomniany wcześniej joystick, druga obsługuje wycieraczki, a trzecia to wybierak skrzyni biegów. Potrzeba chwili czasu, żeby przypadkiem nie włączyć wycieraczek próbując wrzucić bieg.
> Renault Megane E-Tech (2022) oficjalnie. Przez osiem lat nie martwisz się o stan baterii (wideo)
Na kierownicy, która posiada funkcję podgrzewania, znajdują się też dwie łopatki. Jak to bywa w przypadku aut elektrycznych, producent wykorzystał je do sterowania poziomem rekuperacji. Możemy wybrać jeden z trzech, w zależności od naszych potrzeb.
Działa to naprawdę sprawnie, ale nie wyhamuje nam auta do zera. Po zwolnieniu do około 10 km/h rekuperacja przestaje wytracać prędkość. Musimy więc pamiętać, aby w ostatniej chwili wcisnąć hamulec, żeby nie wjechać w tylny zderzak auta, które właśnie się przed nami zatrzymało.
Renault Megane E-Tech – bateria, ładowanie, zasięg
A co znajdziemy „pod maską”? Na naszym rynku dostępne są dwa warianty napędowe: EV40 130 oraz EV60 220. Egzemplarz widoczny na zdjęciach to ta mocniejsza wersja. Pierwsza liczba oznacza pojemność akumulatora w kilowatogodzinach, druga natomiast moc jednostki elektrycznej.
Mamy zatem do dyspozycji 60 kWh i 220 koni mechanicznych, które trafiają na przednią oś. Oprócz tego kierowca ma do dyspozycji moment obrotowy wynoszący 300 niutonometrów. Według danych technicznych dostarczonych przez producenta, czas przyspieszenia od 0 do 100 km/h wynosi zaledwie 7,4 sekundy.
> Nowa twarz Renault Clio (2023) po faceliftingu. “Jest szansa na hybrydę typu plug-in” (wideo)
Zdecydowanie jest to odczuwalne. Jak w większości aut elektrycznych, na brak elastyczności nie można narzekać. Każde wciśnięcie gazu wciska w fotel wszystkich pasażerów. Oczywiście, jeśli wybierzemy tryb jazdy Comfort lub Sport. Tryb Eco sprawia, że auto jest bardziej ospałe, ale dzięki temu, bardziej oszczędne.
W podłodze ukryto akumulator o pojemności 60 kWh. Możemy go ładować z maksymalną mocą 130 kW, więc znajdując odpowiednią stację poczekamy około 30 minut zanim komputer pokładowy ponownie wskaże 100%. Oczywiście, są to wartości uzyskiwane w warunkach idealnych. Rzeczywistość bywa często nieco inna.
Jeśli chodzi o średnie zużycie energii, w mieście udało nam się zejść nawet do 14,5 kWh na 100 kilometrów. I to przy temperaturach bliskich 0 stopni Celsjusza. Oznacza to, że przejedziemy w mieście nawet do 400 kilometrów. W trasie wynik oczywiście będzie nieco gorszy.
Przy średniej prędkości 120 km/h Renault Megane E-Tech zużywa około 23 kWh na 100 kilometrów. Przyspieszając do 140 km/h wynik ten wzrośnie do około 30 kWh na 100 kilometrów. W cieplejsze dni będzie to wyglądało nieco bardziej optymistycznie, ale przejechanie w trasie 300 kilometrów na jednym ładowaniu będzie delikatnym wyzwaniem, a przynajmniej nie z takimi prędkościami.
> Renault Austral (2022) wyceniony w polskich salonach. Wersja z manualem kosztuje 134 900 zł
Podczas jazdy kierowca może skorzystać z aż 26 asystentów, którzy ułatwiają podróżowanie. Aktywny tempomat z regulacją odległości, asystent pasa ruchu, kamery 360, systemy wspomagania parkowania, a nawet cyfrowe lusterko wsteczne. To wszystko może się znaleźć na liście wyposażenia naszego elektrycznego Megane E-Tech.
Pasażerowie Renault Megane E-Tech z pewnością nie będą narzekali na brak miejsca. Siadając z przodu dziwne może się nam wydawać wyprofilowanie podnóżka, ale da się do tego przyzwyczaić. Na tylnej kanapie jest wystarczająca ilość miejsca, są dodatkowe złącza USB, ale nie ma podłokietnika.
Przestrzeń bagażowa to 440 litrów. Po złożeniu oparć tylnej kanapy uzyskamy 1340 litrów, ale nie będziemy mieli do czynienia z płaską podłogą. Renault niestety nie wygospodarowało dodatkowego bagażnika pod maską. Często stosuje się taki zabieg, żeby dać kierowcy miejsce chociażby na kable do ładowania.
A ile to wszystko kosztuje? W polskich salonach cennik Renault Megane E-Tech startuje od 184 900 złotych za auto w wersji Equilibre, ze 130-konnym silnikiem i baterią o pojemności 40 kWh. Decydując się na mocniejszy, 220-konny silnik i większą, 60 kWh baterię, będziesz musiał wydać co najmniej 206 900 złotych.
> Nowy Renault Espace stanie się wielkim SUV-em? Wiemy, jak może wyglądać praktyczny Francuz
Nasz egzemplarz to wariant Techno, który obecnie w wersji EV60 220 startuje od 219 900 złotych. Dorzucenie opcjonalnej pompy ciepła, pakietu Driving Assist, dwukolorowego nadwozia i kabla do ładowania z gniazdka 230V poskutkowało podniesieniem ceny do 235 800 złotych. Najbardziej „wypasione” Megane E-Tech to obecnie wydatek 253 300 złotych.