W dresie poszedł do salonu Ferrari. Chciał wydać ponad 2 mln zł, ale sprzedawcy go “olali” (wideo)

Do salonów samochodowych, szczególnie tych ekskluzywnych marek, nie zawsze przychodzą jedynie potencjalni klienci. Czasami ktoś wpada na chwilę tylko po to, żeby pooglądać swoje wymarzone auta.

Pracownicy tych salonów często od razu oceniają, czy do budynku weszła osoba, która może sobie pozwolić na zakup lub nie. Czasami jednak takie wrażenie może być błędne.

Właśnie kupił 20-letnie Ferrari. Odbiór wyglądał lepiej, niż wydanie nowego auta z salonu (wideo)

Przekonał się o tym bohater załączonego nagrania wideo, Matt Fiddes. Mężczyzna przez wiele lat był szefem ochrony samego Michaela Jacksona. Dzięki temu udało mu się zarobić naprawdę sporo pieniędzy.

Postanowił więc niedawno kupić sobie Ferrari, „jedno, albo dwa”. Wybrał się do jednego z brytyjskich salonów, ubierając zwyczajne spodnie dresowe i bluzę.

Przez 20 minut kręcił się między autami i był ignorowany przez sprzedawców. Dopiero po tym czasie ktoś go rozpoznał i nagle uznano, że może to być potencjalny klient.

Tak wygląda nowe Porsche 911 GT3 po odbiorze z salonu. “Zrobili to na życzenie klienta” (wideo)

Mężczyzna uznał jednak, że przez takie zachowanie pracowników salonu, kupi nowe auto gdzieś indziej. Jak przyznaje, miał ochotę wydać między 2,2 a 2,7 miliona złotych na jedno lub dwa auta.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez 🥋Matt Fiddes (@officialmattfiddes)