Miłośnicy sportowej jazdy od czasu do czasu wybierają się swoimi „zabawkami” na tory wyścigowe. Organizowane są tam imprezy typu track-day, gdzie każdy może w legalny sposób sprawdzić potencjał auta i swoje umiejętności.
Zdarza się oczywiście, że ktoś przesadzi z prędkością i zniszczy swój samochód. Zwyczajne ubezpieczenie zazwyczaj w takich momentach po prostu nie zadziała.
> Nieostrożna kobieta wjechała w bok McLarena Senna. “Ubezpieczyciel nadal płacze” (wideo)
Taka pechowa sytuacja przydarzyła się właścicielowi Renault Megane R.S., który wybrał się swoim francuskim hot-hatchem na hiszpański tor Jarama. Auto uległo dachowaniu.
Wiedział, że stało się to z jego winy i nie otrzyma z tego tytułu odszkodowania. Po pewnym czasie wpadł jednak na pewien pomysł, dzięki któremu miał przechytrzyć ubezpieczalnię.
Zgłosił bowiem, że auto zostało mu skradzione. Jakież było jego zadowolenie, gdy na jego konto wpłynęło 12 000 euro odszkodowania. Nie sądził chyba, że pójdzie mu to tak łatwo.
Policjantom coś jednak nie dawało spokoju. W końcu trafili oni na nagrania w sieci, na których widać co tak naprawdę stało się ze „skradzionym” Renault Megane.
> Swoje stare Ferrari może wymienić na 22 sztuki Enzo. “Ubezpieczyciel tylko zaciska zęby” (wideo)
Gdy oszustwo wyszło na jaw, „przedsiębiorczy” właściciel francuskiego auta oraz jego ojciec trafili za kratki. Będą musieli również oddać ubezpieczalni wspomniane wyżej pieniądze.