Śnieg za oknem skłania niektórych kierowców do spróbowania swoich sił w jeździe w poślizgu kontrolowanym. Niska przyczepność na drogach ułatwia wprowadzenie auta w „drift”.
Co innego rozpocząć poślizg, a co innego prawidłowo z niego wyjść. Przekonał się o tym boleśnie właściciel Skody Octavii II generacji w wersji Scout.
> Mistrzem driftu to on nie zostanie. “Trening” w ruchu publicznym skończył się żenująco (wideo)
Wariant ten wyróżniał się poszerzeniami nadkoli, zwiększonym prześwitem i napędem na wszystkie koła. Octavię Scout oferowano w trzech wersjach silnikowych 1.8 TSI 160 KM, 2.0 FSI 150 KM oraz 2.0 TDI 140 KM.
Bohater nagrania miał zamiar „pójść bokiem” na jednym z zakrętów za miastem. Niestety, trochę przecenił swoje umiejętności i wyjechał zbyt szeroko.
Auto wpadło tylną osią do rowu i uderzyło nadwoziem o ziemię. Na szczęście udało się z „dołka” wyjechać i dzielna Skoda nie utknęła tam na amen.
> Wsiadł do starego BMW Serii 3 i chciał zostać Królem Driftu. “Co wy odwaliliście?!” (wideo)
Wydaje nam się jednak, że nie obędzie się bez wizyty u blacharza i lakiernika. Takie uderzenie z pewnością pozostawiło po sobie niemałe ślady na karoserii.
Wyświetl ten post na Instagramie