W marcu 2022 roku Japończycy pochwalili się nową wersją napędową swojego hitowego crossovera. Nissan Qashqai zyskał bowiem układ hybrydowy, który łączy w sobie zalety auta elektrycznego oraz spalinowego. Teraz i ja miałem okazję sprawdzić na własnej skórze jak Nissan Qashqai E-Power współpracuje z kierowcą.
Z zewnątrz praktycznie w żaden sposób nie odróżnisz Qashqaia E-Power od egzemplarza z bardziej klasycznym napędem. Są to jedynie dodatkowe oznaczenia na klapie bagażnika czy w dolnej części przednich drzwi. Wewnątrz pojawił się odmieniony selektor kierunku jazdy oraz nowy wyświetlacz systemu inforozrywki.
Nissan Qashqai E-Power ma tylko 158 koni, ale…
Najważniejsze w tym modelu jest oczywiście to, co napędza koła. Pod maską pracuje 3-cylindrowy silnik o pojemności 1.5 litra. Generuje on moc 158 koni mechanicznych i posiada technologię zmiennego stopnia sprężania. Ma ona zapewnić oszczędność niezależnie od obciążenia jednostki napędowej.
Osiągnięto to poprzez zastosowanie zmiennej długości skoku tłoka. Stopień sprężania może wynosić od 8:1 do 14:1, a jego zmiana jest dla kierowcy niezauważalna i nie wymaga oczywiście żadnej ingerencji. Zależnie od tego czy poruszamy się ze stałą prędkością, czy musimy szybciej naładować baterię, komputer sam zadecyduje który tryb pracy będzie bardziej odpowiedni.
Na przednie koła nie trafia jednak moc 158 koni mechanicznych. Silnik spalinowy służy tu bowiem jedynie jako generator energii. Dzięki niemu ładowany jest akumulator o pojemności 1,97 kWh netto, który zasila silnik elektryczny napędzający przednie koła. Ten ma moc 190 koni mechanicznych oraz moment obrotowy wynoszący 330 niutonometrów.
Takie parametry pozwalają na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 7,9 sekundy, co jest świetnym wynikiem jak na crossovera. W rzeczywistości nie możesz jednak liczyć na wyścigowe emocje spod świateł, gdyż podczas samego startu moc zdaje się być nieco zdławiona. Warto jednak pamiętać, że nie jest to wyścigówka, a auto które ma zapewnić ekonomiczną i komfortową jazdę.
A to się udało Nissanowi w rewelacyjny sposób. Producent deklaruje, że średnie zużycie benzyny na każde 100 kilometrów to około 5,3 litra w cyklu mieszanym. Po krótkich jazdach jesteśmy w stanie śmiało stwierdzić, że jest to do zrobienia z palcem w uchu. Ba, byliśmy w stanie zejść nawet o litr niżej.
Zbiornik paliwa ma pojemność 55 litrów, więc przejechanie na jednym tankowaniu ponad 1000 kilometrów to żaden wyczyn. A mamy przecież do czynienia z autem o napędzie elektrycznym, gdzie uzupełnienie baku nie będzie od nas wymagało oczekiwania kilkudziesięciu minut przy ładowarce. Tutaj zajmie to tyle co w zwyczajnym aucie spalinowym.
Mamy więc doskonały przykład auta elektrycznego, w którym nie musisz się martwić czasem marnowanym przy stacjach ładowania. Szkoda, że tego typu napęd już wkrótce zniknie z oferty. Przepisy unijne ostatecznie zakazują sprzedaży aut z napędem innym niż czysto elektryczny od 2035 roku.
Jazda Nissanem Qashqai E-Power różni się jednak trochę od prowadzenia auta z napędem bezemisyjnym. Dość często usłyszymy oczywiście budzącą się do życia jednostkę spalinową. 3-cylindrowy motor nie należy na szczęście do głośnych, a w izolacji akustycznej pasażerów pomaga system aktywnej redukcji hałasów.
Poza tym, Nissan Qashqai jest świetnie wykończonym autem, gdzie każdy powinien czuć się przytulnie. Miejsca nie brakuje ani na nogi, ani na głowę. Jak już wspomnieliśmy, na środku deski rozdzielczej pojawił się nowy ekran dotykowy z nowym systemem multimedialnym.
Teraz będzie on dostępny we wszystkich Qashqaiach, gdyż jest to element małego odświeżenia dla roku modelowego 2023. System działa bardzo płynnie, ma efektowną szatę graficzną i jest dość łatwy w obsłudze. Świetnie, że układ hybrydowy w żaden sposób nie wpłynął na pojemność bagażnika. Auto nadal oferuje więc 479 litrów.
Dorzucenie napędu elektrycznego do Nissana Qashqaia E-Power spowodowało, że jest on o około 200 kilogramów cięższy od swoich czysto spalinowych odpowiedników. Wymusiło to od producenta zastosowanie nieco innego zawieszenia na obu osiach oraz wydajniejszego układu hamulcowego na osi tylnej.
Wyszło to mu jednak na plus. Qashqai z napędem elektrycznym prowadzi się bowiem nieco lepiej od spalinowego. Zawieszenie stało się nieco bardziej sztywne, przez co pokonywanie zakrętów jest jeszcze pewniejsze. Nie jest to jednak aż taka zmiana sztywności, aby odczuć niedogodności w komforcie jazdy.
Polski cennik Nissana Qashqai zaczyna się od kwoty 136 500 złotych. Mówimy tutaj o egzemplarzu w wersji Acenta ze 140-konnym silnikiem 1.3 oraz manualną skrzynią biegów. Najtańszy Qashqai E-Power to już wydatek co najmniej 176 200 złotych. Tutaj jednak zaczynamy od poziomu wyposażenia N-Connecta.
Oznacza to, że nasz egzemplarzy wyjeżdża standardowo na 18-calowych felgach, posiada system kamer 360 z funkcją detekcji ruchomych obiektów, a za kierownicą umieszczony jest wyświetlacz wirtualnego kokpitu o przekątnej 12,3 cala. Do tego oczywiście na liście wyposażenia są między innymi reflektory Full-LED czy automatyczna klimatyzacja dwustrefowa.
Możemy pójść jeszcze wyżej decydując się na wariant Tekna za 192 950 złotych, lub Tekna+ za 200 750 złotych. Nie jest to oczywiście mało, ale z pewnością będziesz zadowolony z zakupu. Auto zapewni Ci świetną praktyczność, genialną oszczędność, wystarczające osiągi i bardzo dobrą jakość.
Dopłacając do wersji Tekna otrzymasz dodatkowo panoramiczne okno dachowe, 10,8-calowy wyświetlacz przezierny Head-Up Display, a felgi zmienią się z 18-stek na 19-stki. Wariant Tekna+ to o jeszcze jeden cal większe felgi, fotele obite tapicerką skórzaną Premium oraz układ nagłośnienia sygnowany logo BOSE.
Wróżymy temu napędowi wielki sukces. Mamy nadzieję, że wkrótce klienci będą mogli na własnej skórze przekonać się o jego zaletach i będzie on chętnie wybierany. Sam Nissan również przewiduje jego sukces i życzymy im, aby to się spełniło. Mamy nadzieję, że wkrótce będziemy mogli spędzić z Qashqaiem E-Power trochę więcej czasu i sprawdzimy jak spisuje się na co dzień.