Wsiadając za kółko wymarzonego supersamochodu niektórzy nie potrafią opanować emocji. Od razu chcą sprawdzić pełnię ich możliwości, oczywiście nie zawsze w odpowiednim miejscu.
Mocno pożałował takiej decyzji kierowca Lamborghini Huracana. Na włoskiej autostradzie A16 łączącej Neapol i Bari chciał sprawdzić potencjał silnika V10 o pojemności 5.2 litra.
> Wyjatkowy Aventador SVJ Roadster zniszczony. Spłonął po uderzeniu przez Lamborghini (wideo)
Razem z kolegą na miejscu pasażera rozpędził się do 300 km/h. W pewnym momencie niestety stracił panowanie nad samochodem i rozbił się o barierki.

Żadnemu z uczestników na szczęście nic się nie stało. Nie można tego oczywiście powiedzieć o samochodzie. Chwilę po zderzeniu Lamborghini stanęło w płomieniach.
> Lamborghini Huracan STO pożarty przez ogień. “Zaczęło się od niewinnej stłuczki” (wideo)
Mimo szybkiej akcji strażaków nie udało się już niestety auta uratować. Huracan spłonął doszczętnie i niewiele po nim zostało. Kierowca z pewnością nie będzie się już w przyszłości w taki sposób „wygłupiał”.