Budowanie nowych modeli samochodów, które nawiązują stylistycznie do legendarnych aut, jest bardzo atrakcyjne. Wielu producentów decyduje się na taki krok.
Jednym z nich było stworzenie Bugatti Centodieci. Miało szansę go kupić tylko dziesięciu klientów tej ekskluzywnej marki. Każdy z nich musiał za swoją sztukę zapłacić około 38 milionów złotych. Netto.
Na załączonym nagraniu wideo zobaczysz srebrny egzemplarz, który spotkano w towarzystwie auta, do którego nawiązuje. Zaledwie kilka metrów obok zaparkowane było bowiem Bugatti EB110.
Załapał się na zakup jako ostatni klient. Właśnie odebrał Bugatti Centodieci z numerem 10/10
Oprócz kilku statycznych ujęć udało się również uchwycić moment uruchamiania silników obu aut, oraz ich odjazdu. Zobaczenie takiego „zestawu” na żywo musi robić ogromne wrażenie.
Tutaj mamy do czynienia z EB110 SS zbudowanym przez firmę Dauer. Po ogłoszeniu w 1995 roku bankructwa przez Bugatti, Dauer wykupiło wszystkie pozostałe części i dokumentację od Bugatti i samodzielnie dobudowało kilka egzemplarzy EB110.
Udało się nawet poprawić trochę niedociągnięć i zwiększyć moc silnika. 3.5 litrowe V12 generuje tam 654 konie mechaniczne, co pozwala na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 3,3 sekundy i rozpędzenie się do 370 km/h.
To i tak słabsze osiągi niż w nowym Centodieci. Tam mamy do czynienia z 8.0 litrowym W16 o mocy 1600 koni mechanicznych. Sprint do 100 km/h zajmuje 2,4 sekundy, a prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 380 km/h.