Dokładnie 20 lat temu Volkswagen podjął próbę zawojowania na rynku luksusowych limuzyn. Wprowadzenie do oferty modelu Phaeton było pokazem możliwości marki.
Ferdinand Piech, który był prezesem firmy w latach 1992-2002, chciał po sobie zostawić coś wyjątkowego. Właśnie na jego zlecenie zaprojektowano Phaetona.
Była to rewelacyjna limuzyna z wieloma ciekawymi rozwiązaniami, ale nie cieszyła się ona niestety zbyt dużą popularnością. Jej produkcja trwała jednak dosyć długo, bo zakończyła się dopiero w 2016 roku.
Dzisiaj Volkswagen pochwalił się zdjęciami auta, który miał być kolejną generacją Phaetona. Niestety, jak wiemy, samochód ostatecznie nie trafił do oferty.
Szkoda, bo stylistyka wygląda naprawdę interesująco. Wewnątrz pojawiła się już nowocześniejsza technologia i sporo świeżości. Zapewne pod maską nie znaleźlibyśmy już tak imponujących jednostek jak w pierwszej generacji.
Dla przypomnienia, klienci mogli zamówić Phaetona między innymi z benzynowym silnikiem 4.2 V8 o mocy 335 koni mechanicznych lub 3.6 litrowym V6 generującym 280 koni mechanicznych.
Na topie oferty pojawiły się natomiast dużo większe jednostki. Na szczycie diesli królowało 4.9 V10 TDI generujące 313 koni mechanicznych i 750 niutonometrów. Wśród benzyniaków było to 6.0 litrowe W12 o mocy 420 lub 450 koni mechanicznych.
W najszybszym wariancie Volkswagen Phaeton był w stanie osiągnąć 100 km/h w 6,1 sekundy. Prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 250 km/h, ale samochód był w stanie pojechać dużo szybciej.
Kto wie, może jeszcze kiedyś nazwa Phaeton powróci do łask. Najprawdopodobniej jednak będzie to już samochód tylko i wyłącznie z napędem elektrycznym.