Strażacy z Gdańska nie mieli spokojnej majówki. 2 maja około godziny 16 dostali zgłoszenie o samochodzie dryfującym po rzece Radunia. Od razu ruszyli na pomoc.
Po przybyciu na miejsce okazało się, że na wodzie unosi się czarny Chevrolet. Na szczęście w środku nie było już kierowcy, ten samodzielnie wydostał się na brzeg, co widać na załączonym nagraniu wideo.
> Z dna rzeki wyciągnęli nowe Audi RS6 C8. Jego właściciel cudem uszedł z życiem (wideo)
Chwilę wcześniej zagapił się podczas jazdy i „zapomniał” skręcić w prawo. Przejechał tuż obok latarni, pokonał wał i wylądował w rzeczce.
Na szczęście udało mu się wydostać na dach samochodu przez otwarte okna. Wyczekał na odpowiedni moment i zeskoczył z auta na brzeg. Nic mu się nie stało.
> Wjechała samochodem do rzeki. Zatrzymała się 45 metrów od krawędzi wodospadu (wideo)
Samochód wydobyli z wody strażacy, a mężczyzna otrzymał mandat w wysokości 3 000 złotych. Jak informują policjanci, kierowca był trzeźwy i posiadał ważne uprawnienia.
Moment „zejścia na ląd” również został uwieczniony przez kamerę.