Wczoraj, 20 marca, w sieci zrobiło się gorąco po pojawieniu się nagrań z latającą Teslą. Teraz wiemy już trochę więcej na temat tego zajścia, są też ujęcia z większej liczby kamer.
Tesla Model S, która przeleciała nad ulicami Los Angeles, należy do jednej z wypożyczalni. Wewnątrz, oprócz kierowcy, znajdowało się jeszcze kilku pasażerów i… bezpański kot.
> Facet w Tesli wcisnął gaz i dosłownie wyleciał w powietrze. Znacznie przesadził (wideo)
Na szczęście, po tak dramatycznie wyglądającym locie i jeszcze gorszym lądowaniu, żadnemu z uczestników tej podróży powietrznej nic się nie stało. Nie można tego samego oczywiście powiedzieć o aucie. Z niego już nic nie będzie.
This is the aftermath all airbags gone off and the front is completely destroyed but the driver is all good pic.twitter.com/jSYNPU4wwj
— Mahdiyar saberi (@MahdiyarSaberi) March 20, 2022
Policjanci wyznaczyli nagrodę w wysokości 1000 dolarów za wskazanie pomysłodawcy i sprawcy zdarzenia. Na skrzynce mailowej pojawiło się ponad 50 zgłoszeń, 90 procent z nich trafnie zasugerowało jednego z użytkowników Twittera.
> Wiedział co się święci, kiedy Tesla delikatnie “przysiadła”. Nagle wystrzeliła jak z procy (wideo)
Teraz funkcjonariusze będą starali się dotrzeć do niego osobiście i ukarać za to co zrobił. Gość może mówić o wielkim szczęściu, cała sytuacja mogłaby się skończyć dużo gorzej.