Wielu z Was może się zastanawiać, po co producenci samochodów sportowych chwalą się bardzo wysokimi prędkościami maksymalnymi swoich modeli. Przecież tylko w nielicznych miejscach na świecie można ją osiągnąć w bezpieczny sposób.
Nie mówimy już nawet o Bugatti, które przekraczają 400 km/h, ale chociażby Ferrari F8 Tributo. Jest to dużo 'popularniejsze’ auto, na które stać większą część społeczeństwa.
> Ferrari zrobiło go w bambuko. Maksymalną prędkość F8 Tributo sprawdził sobie sam (wideo)
Owszem, producenci pokazują tym samym swoją potęgę i możliwości technologiczne. Niestety, niektórzy kierowcy starają się zweryfikować te dane pędząc po autostradach, niekoniecznie tych bez ograniczenia prędkości.
Właściciel Ferrari F8 Tributo, które napędzane jest 3.9 litrowym silnikiem V8 o mocy 720 koni mechanicznych, wybrał się na jedną z tureckich dróg szybkiego ruchu.
> Jechał 372 km/h trzymając kierownicę jedną ręką. W drugiej musiał trzymać telefon (wideo)
Producent deklaruje, że auto może osiągnąć 340 km/h. Kolesiowi z nagrania udało się uzyskać licznikowe 368 km/h. Większe przerażenie robi jednak fakt jak przy tej prędkości wyprzedza innych kierowców. Nie robi tego nawet z lewej strony.