Pod siedzibami producentów samochodów często zbierają się spotterzy z kamerami i aparatami. Próbują oni 'upolować’ samochody, które dopiero mają się pojawić na rynku.
Dzięki nim dziennikarze na całym świecie mogą się dowiedzieć o wszystkich nowościach w danych autach i rozwiać niektóre wątpliwości co do plotek.
> Myśleli, że przechytrzą spottera stojącego pod bramą Ferrari. Nic nie udało się ukryć (wideo)
Nie zawsze jednak spotterzy są mile widziani w takich miejscach. Jeden z autorów filmów został niedawno wygoniony spod fabryki Lamborghini.

Spotkał wjeżdżający do niej egzemplarz modelu Countach LPI 800-4. Podczas próby nagrania ujęć tyłu auta został ochrzaniony przez pracowniczkę ochrony. Kazała mu wyłączyć nagrywanie.
Być może Lamborghini planuje jakieś zmiany w 814-konnym, hybrydowym aucie, które kosztowało każdego ze 112 klientów około 13 500 000 złotych i nie bardzo chce się tym publicznie chwalić?
> Pod maską odświeżonego Urusa znajdziesz nawet 700 KM. Z zewnątrz bez rewolucji (wideo)
Z pewnością chętnie podyskutowałby z nią autor jednego z popularnych w Polsce kanałów na youtube, który zajmuje się podobnymi sprawami.
https://youtu.be/pwtAdgpBKDk