Na początku czerwca świat prawdziwej motoryzacji zamarł. BMW pokazało bowiem swój pierwszy w pełni elektryczny model, na którego klapie bagażnika zamontowano znaczek M. Ta magiczna literka oznaczała od zawsze najmocniejsze i najbardziej sportowe warianty wszystkich modeli BMW. Zapewniała ona charakter, osiągi i radość z jazdy.
Teraz, za sprawą modelu i4 M50 podobno też tak jest, ale w zupełnie innym stylu. Bezszelestne przyspieszanie do 100 km/h w czasie 3,9 sekundy nie zrobi już pewnie aż tak wielkiego wrażenia.
Linia produkcyjna w Monachium, która ma już prawie 100 lat, buduje teraz wszystkie możliwe układy napędowe. Od czystych benzyn, przez hybrydy, aż po elektryki.
BMW zapewnia, że od 2023 roku, ponad połowa samochodów wyjeżdżających z tej fabryki będzie posiadało zelektryfikowany układ napędowy.
Dostosowanie linii produkcyjnej do budowania nowego, w pełni elektrycznego modelu, kosztowało BMW podobno około 920 milionów złotych.
Źródło: BMW, motofilm.pl